Absurdy w GG

Absurdów jest mnóstwo, tak samo jak i niedociągnięć. Aktualnie nurtuje mnie sprawa z prawdziwą Charlie^^

Mnie nurtuje skąd Max wiedział gdzie mieszka Serena?

Prawdopodobnie wszyscy wiedzą gdzie mieszka Serena.

Dla mnie największym absurdem jest to, co robią scenarzyści z tym serialem.

Nagle chyba wszyscy wylecieli ze studiów, bo temat ten w ogóle się już nie pojawia, nawet w rozmowach.

To oni studiowali? Kiedy? Nie pamiętam...

A tak serio... No przecież każdy zaczął pracować. Studiować, to wszyscy, pracować, to wszyscy, wyjść za mąż, to wszyscy:D

Faktycznie, trochę mało wiarygodne to się robi, chociaż Eleonor na wieść o ciąży zareagowała w pierwszej chwili słowami, że Blair jest wciąż w college'u więc chyba jednak studiują

nieźle tak sobie studiować, tez bym tak chciala

Moim zdaniem scenarzyści usuneli wątek studiów uważając go za mało istotny a raczej skupili się na ,,życiu towarzyskim" i tym wszytskim com opisuje Plotkara na swojej stronie...

Największy absurd ostatniego odcinka: Kongresmen (!!!) wynajmuje, obcego, zaczepiającego go na ulicy człowieka do zamordowania własnego kuzyna, bo dziadziuś go bardziej kocha. Litości..... detektyw Mac Taylor z CSI NY pękł by ze śmiechu .

Dla mnie największym może nie absurdem aż tak ale przynajmniej zaskoczeniem był fakt gdy w 1 sezonie nie było żadnego ujęcia w sali lekcyjnej, a o uczniu już nie mówie!

joanna1205 napisał:Największy absurd ostatniego odcinka: Kongresmen (!!!) wynajmuje, obcego, zaczepiającego go na ulicy człowieka do zamordowania własnego kuzyna, bo dziadziuś go bardziej kocha. Litości..... detektyw Mac Taylor z CSI NY pękł by ze śmiechu .

zgadzam sie w 100%!

Dla mnie największym absurdem był i zawsze będzie związek Blair i Chucka. Do pewnego momentu (czytaj: finał drugiego sezonu) mogłam jeszcze zrozumieć ich gierki pod tytułem 'three words, eight letters', ale od trzeciego sezonu to, co dzieje się między nimi, jest po prostu nieprawdopodobne. Już sam pomysł kontrolowanej zdrady wydawał mi się mocno naciągany, a sprzedawanie Blair za hotel, nieudane oświadczyny, ciągłe spotykanie się nawet, kiedy rzekomo się nienawidzili... plus Blair biegająca za nim, mając na palcu pierścionek Louisa, to wszystko jest tak absurdalne, że zastanawiam się, jakim cudem ona dalej chce być z kimś takim jak on.

Absurd numer dwa: ubrania. Rozumiem, że zarówno Blair, jak i Serena są bogate, ale wątpię, żeby kogokolwiek poza Billem Gatesem było stać na kupowanie sobie co chwila nowych ciuchów. Elementy ich stroju NIGDY się nie powtarzają. Raz Serena miała na sobie dwa razy ten sam płaszcz i to by było na tyle. Nie chodzi o to, żeby ubierały się w kółko tak samo, ale żeby wykorzystywały te ubrania więcej, niż raz, bo chyba każdy normalny człowiek tak robi. Zwłaszcza Serena powinna.

Absurd numer trzy: ubrania Jenny w drugim sezonie. Skąd biedne dziewczątko z Brooklynu, z ojcem, który całe życie ciuła, żeby wysłać syna do Ivy League, ma torebki od Valentino i sukienkę od D&G? (to nie było powiedziane w serialu, ale fani wytropili, że rzecz Jenny są jak najbardziej markowe).

Jak dla mnie absurdem są ich perfekcyjnie wykonane fryzury i makijaże, po tym jak wracają po nocach, są wyspani i zawsze perfekcyjnie wyszykowani na rano gdziekolwiek.

no.. chyba jeszcze nigdy nikt z nich nie miał kaca

Ostatnio chodzi za mną pewien absurd z ostatniego odcinka... a mianowicie dlaczego limuzyny Nate'a, Chucka i Blair jechały lasem w Nowym Jorku??? ;pppp Nie znam mapy Nowego Jorku, ale wracanie z przyjęcia w hotelu do swojego apartamentu na Upper East Side... hm. Dziwne rzeczy....

Też mnie to zdziwiło, ale może to był Central Park xD Magda nam zapewne wyjaśni

Mimo wszystko wydaję mi się, że po Central Parku można spacerować, a nie jeździć samochodem.... ;pppp

Ale są obrzeża przecież to znaczy, jak park się kończy, to dookoła niego są ulice przecież A konkretniej, to na przykład Piąta Aleja przebiega wzdłuż Central Parku.

Przynajmniej nie uderzyli w kartony...

brulion napisał:Ale są obrzeża przecież to znaczy, jak park się kończy, to dookoła niego są ulice przecież A konkretniej, to na przykład Piąta Aleja przebiega wzdłuż Central Parku.

Hm to nie wiem. Może ktoś nam to wyjaśni...

Freya napisał:Przynajmniej nie uderzyli w kartony...

Ojjjj. Uderzyli za to w ścianę.... w lesie ;pppp

Mnie też to zastawiało; wtf jaki las na Manhatanie?
Miejmy nadzieję, że Magda nas oświeci

Z tego, co pamiętam, to scena ta była kręcona w jednym z parków. I tak, przez CP przebiegają ulice, po których poruszają się samochody. Nie są to jednak aż tak "poza-miastowe" krajobrazy, jak zaserwowało nam GG, bo raczej obok są chodniki, przejścia, trasy rowerowe, boiska itd.

Dla mnie absurdalna jest intryga Carol i Ivy. Nie ogarniam jak oni wszyscy mogli się na to nabrać. Czyżby nikt nigdy nie widział Charlie? Nikt jej nigdy nie odwiedzał? oO

cos bylo wspominane, ze widzieli sie tylko jak byla dzieckiem. moze Ivy jest baaaaaardzo podobna?