5x03 The Quarterback
+7
Marginesowa
Ola
Joanna
Ania
April
shiva89
Kasia
11 posters
Strona 1 z 1
5x03 The Quarterback
In the wake of Finn’s sudden death, former members of New Directions return to McKinley to remember their fallen friend. While a stoic Mr. Schue encourages all the gleeks to 'memorialize him the way we do everything – by singing about it,' some of the kids find the exercise more cathartic than others. At the Hudson-Hummel home, Kurt, Burt and Carole sort through Finn’s belongings and what begins as a somber occasion blossoms into a poignant and much needed family moment. Meanwhile, Emma grows concerned when she believes Will is so busy taking care of others that he’s not allowing himself time to grieve. Santana struggles with using her 'bitch' mask to hide her fond feelings for Finn, and has a run in with Bree, McKinley’s 'New Santana', and following a heart-to-heart with Coach Beiste, Puck honors Finn’s memory by making a life-changing decision about his future.
Kasia- Dan & Klaine
- Liczba postów : 5036
Re: 5x03 The Quarterback
hmm osobiscie odcinek mi sie w ogole nie podobał.. Zachowanie wszystkich(orpocz Rachel) wydawalo mi sie sztuczne...sztuczne łzy...szczegolnie Tiny...a juz w ogole ne moge zrozumiec czemu wiekszosc odcinka koncentrowal sie na jakies Santanie...bo spala z Finnem? bez przesady....brakowalo mi Quinn w tym odcinku..tylko byla przez chwile..a przeciez to oni byli razem na samym poczatku....jeszcze raz napisze: sztucznosc...plus niepotrzebne moim zdaniem zarty-nie pasowaly po prostu..szczegolnie Sue....jedynie uronilam lze jak Rachel spiewala...to bylo najbardziej naturalne...reszta masakra
shiva89- Delena & Nemily
- Liczba postów : 817
Re: 5x03 The Quarterback
Z tego co napisali twórcy to żadna z ich łez nie była sztuczna, bo specjalnie na czas trwania tego odcinka jeszcze dodatkowo byli jak gdyby przetrzymywani w tym stanie żałoby, żeby oddać swoje prawdziwe uczucia.
Nie wiem czy można taki odcinek oceniać właściwie, więc nie zaznaczam nic w ankiecie. Przepłakałam niemalże cały. Reakcje wszystkich były zrobione doskonale, totalnie w charakterze postaci.
Najsmutniejsze sceny były oczywiście te z Carole, Burtem i Kurtem. Poryczałam się nawet na wspomnienie o tej pedalskiej lampie.
Scena Santany z Sue była tak mocna i tak totalnie Santanowa.
Później Puck i cała ta kradzież drzewka i wszystko, tez takie w 100% właściwe dla niego.
Oglądając Rachel widziałam tylko i wyłącznie Leę i to było naprawdę straszne.
Piosenki były przepiękne, jakoś szczególnie zapadło mi w pamięć wykonanie I'll stand by you.
I te drobne szczegóły jak Santana pocieszająca Sama, jak Kurt i Blaine trzymający się za ręce, to jedno ujęcie "oczami Rachel" gdy Kurt wychodzi z mieszkania.
Dużo niesamowicie pięknych i rozdzierająco smutnych scen.
Jedyna rzecz jakiej nie rozumiem to dlaczego w takim momencie znowu postanowiono zrobić z Tiny największą &%^%&* ever.
Nie wiem czy można taki odcinek oceniać właściwie, więc nie zaznaczam nic w ankiecie. Przepłakałam niemalże cały. Reakcje wszystkich były zrobione doskonale, totalnie w charakterze postaci.
Najsmutniejsze sceny były oczywiście te z Carole, Burtem i Kurtem. Poryczałam się nawet na wspomnienie o tej pedalskiej lampie.
Scena Santany z Sue była tak mocna i tak totalnie Santanowa.
Później Puck i cała ta kradzież drzewka i wszystko, tez takie w 100% właściwe dla niego.
Oglądając Rachel widziałam tylko i wyłącznie Leę i to było naprawdę straszne.
Piosenki były przepiękne, jakoś szczególnie zapadło mi w pamięć wykonanie I'll stand by you.
I te drobne szczegóły jak Santana pocieszająca Sama, jak Kurt i Blaine trzymający się za ręce, to jedno ujęcie "oczami Rachel" gdy Kurt wychodzi z mieszkania.
Dużo niesamowicie pięknych i rozdzierająco smutnych scen.
Jedyna rzecz jakiej nie rozumiem to dlaczego w takim momencie znowu postanowiono zrobić z Tiny największą &%^%&* ever.
Kasia- Dan & Klaine
- Liczba postów : 5036
Re: 5x03 The Quarterback
Mi się odcinek za bardzo nie podobał. Zamiast robić odcinek o Finnie, moim zdaniem, powinni na przykład zebrać aktorów w jakimś studio, gdzie każdy coś by zaśpiewał, puściliby jakieś filmiki z kręcenia serialu z Corym, powspominaliby. Nie wiem, mi takie żegnanie postaci nie podeszło.
Brak Quinn to jakieś nieporozumienie. Nie wiem czy jej nie pasowała czasowo praca na planie czy co, ale brak tak ważnej postaci w życiu Finna...
Wybór piosenek też mi się specjalnie nie podobał, no może oprócz I'll stand by you.
Brak Quinn to jakieś nieporozumienie. Nie wiem czy jej nie pasowała czasowo praca na planie czy co, ale brak tak ważnej postaci w życiu Finna...
Wybór piosenek też mi się specjalnie nie podobał, no może oprócz I'll stand by you.
April- Elijah & ParksRec
- Liczba postów : 2747
Re: 5x03 The Quarterback
Dianny nie zaproszono do udziału w tym odcinku, tyle powiedziała.
Kasia- Dan & Klaine
- Liczba postów : 5036
Re: 5x03 The Quarterback
Najbardziej byłam ciekawa jak poprowadzą wątek rodziny, szczególnie Kurta.
Mało mi było Burta i Carole, ale ta ich scena z Kurtem, która była... bardzo bardzo wzruszająca. Najbardziej poruszająca scena odcinka. Ich gra aktorska rewelacyjna. Przypomniało mi się jak grupowo uścisnęli się w murach liceum gdy Barole powiedzieli synom o zaręczynach. Tym razem przytulili się w trójkę, już nigdy nie będą mogli uścisnąć się z Finnem...
Wzruszał mnie wątek Kurta, to co z nim związane, rozmowy, ujęcia gdy ktoś śpiewa piosenkę.
Podobało mi się, że jeśli chodzi o chór to skupili się na dawnym składzie - Santanie, Pucku, Mercedes miała swój moment, Artie z Samem. No i oczywiście Kurt i Rachel. "Nowi" byli tylko w tle.
Wątek Santany ciekawy, Pucka może trochę mniej jak dla mnie, ale piosenkę zaśpiewał kapitalnie.
Co do Rachel to chyba bym wolała, aby była od początku odcinka. Brakowało mi jej jakiejś rozmowy z Kurtem, może z Santaną. Kurt i Santana mieli swoją świetną scenę, brakowało mi sceny Hummelberry bądź (Hummel)pezberry.
Świetnie zrobione Seasons of Love i fajnie podzielone - oddzielnie aktualny skład, oddzielnie dawni chórzyści, później w środku ci co znali go od początku, po bokach "nowi".
Co do muzyki to wszystkie piosenki mi się podobały, ale jeszcze mi czegoś zabrakło. Jakiegoś numeru więcej? Kurta? Willa?
Gdy Rachel śpiewała wzruszyło mnie to co działo się wśród oglądających - Mike i Artie wspierający Tinę, Santana przytulająca Sama, Kurt i Blaine trzymający się za ręce... Wspieranie się, łzy, mówiąc szczerze to mnie wzruszyło, a nie piosenka.
Nie wiem co jeszcze napisać. Nie będę wystawiać oceny.
Mówmy najbliższym, że ich kochamy, przytulajmy ich. Nigdy nie możemy być pewni ile czasu nam jeszcze z nimi zostało.
PS. Bardzo nie dziwi takie podkreślanie przez wiele osób, że nie było Quinn. Była kiedyś jego dziewczyną, ale jednocześnie go zdradzała, oszukiwała, że on jest ojcem jej dziecka, potrafiła kłamać w żywe oczy, nawet zamieszkać z tym kłamstwem pod jednym dachem z Finnem i jego mamą. Gdzie tu wielka przyjaźń, zasługi Quinn, aby być jakoś wyszczególnionym w tym odcinku? Chyba, że po prostu miałaby być tylko dla samej obecności. Chociaż wydaje mi się, że kwestię tego kto jest w tym odcinku, a kogo nie ma zamknął Kurt w swojej wypowiedzi mówiąc, że do Limy wracają wszyscy, którzy mogą. Czyli w domyśle - kogo nie ma to nie mógł.
Mało mi było Burta i Carole, ale ta ich scena z Kurtem, która była... bardzo bardzo wzruszająca. Najbardziej poruszająca scena odcinka. Ich gra aktorska rewelacyjna. Przypomniało mi się jak grupowo uścisnęli się w murach liceum gdy Barole powiedzieli synom o zaręczynach. Tym razem przytulili się w trójkę, już nigdy nie będą mogli uścisnąć się z Finnem...
Wzruszał mnie wątek Kurta, to co z nim związane, rozmowy, ujęcia gdy ktoś śpiewa piosenkę.
Podobało mi się, że jeśli chodzi o chór to skupili się na dawnym składzie - Santanie, Pucku, Mercedes miała swój moment, Artie z Samem. No i oczywiście Kurt i Rachel. "Nowi" byli tylko w tle.
Wątek Santany ciekawy, Pucka może trochę mniej jak dla mnie, ale piosenkę zaśpiewał kapitalnie.
Co do Rachel to chyba bym wolała, aby była od początku odcinka. Brakowało mi jej jakiejś rozmowy z Kurtem, może z Santaną. Kurt i Santana mieli swoją świetną scenę, brakowało mi sceny Hummelberry bądź (Hummel)pezberry.
Świetnie zrobione Seasons of Love i fajnie podzielone - oddzielnie aktualny skład, oddzielnie dawni chórzyści, później w środku ci co znali go od początku, po bokach "nowi".
Co do muzyki to wszystkie piosenki mi się podobały, ale jeszcze mi czegoś zabrakło. Jakiegoś numeru więcej? Kurta? Willa?
Gdy Rachel śpiewała wzruszyło mnie to co działo się wśród oglądających - Mike i Artie wspierający Tinę, Santana przytulająca Sama, Kurt i Blaine trzymający się za ręce... Wspieranie się, łzy, mówiąc szczerze to mnie wzruszyło, a nie piosenka.
Nie wiem co jeszcze napisać. Nie będę wystawiać oceny.
Mówmy najbliższym, że ich kochamy, przytulajmy ich. Nigdy nie możemy być pewni ile czasu nam jeszcze z nimi zostało.
PS. Bardzo nie dziwi takie podkreślanie przez wiele osób, że nie było Quinn. Była kiedyś jego dziewczyną, ale jednocześnie go zdradzała, oszukiwała, że on jest ojcem jej dziecka, potrafiła kłamać w żywe oczy, nawet zamieszkać z tym kłamstwem pod jednym dachem z Finnem i jego mamą. Gdzie tu wielka przyjaźń, zasługi Quinn, aby być jakoś wyszczególnionym w tym odcinku? Chyba, że po prostu miałaby być tylko dla samej obecności. Chociaż wydaje mi się, że kwestię tego kto jest w tym odcinku, a kogo nie ma zamknął Kurt w swojej wypowiedzi mówiąc, że do Limy wracają wszyscy, którzy mogą. Czyli w domyśle - kogo nie ma to nie mógł.
Ania- Chair & Kurt
- Liczba postów : 1184
Re: 5x03 The Quarterback
Kasia moim zdaniem przy tym odcinku nie powinno być w ogóle ankiety.. To nie jest odcinek do oceniania..
Co do nieobecności Quinn.. Ona była pierwsza miłością Finna i powinna sie pojawić, ale sama Dianna powiedziała ze nie została zaproszona do odcinka.. skoro w tak ważnym odcinku jej nie było to raczej chyba nie zobaczymy jej w 5-tym sezonie..
Mam takie same odczucia co do odcinka co osoba która te recezje pisala. Jedyną rzeczą którą bym dodała to ostatnia scena gdy Will w domu wyciąga z torby skradzioną kurtkę Finna i zaczyna płakać... Płakałam razem z nim, razem z nimi wszystkimi przy każdej piosence... (
To nie będzie zwykła recenzja, bo to nie był zwykły odcinek.
Co tydzień rozkładam "Glee" na czynniki pierwsze (patrz: złośliwie odnotowuję każdą wpadkę Murphy'ego). Dziś tak nie będzie. Nie będzie ocen, bo nie o to chodzi. Prawdę mówiąc, na tę chwilę podchodzę do tego odcinka zbyt emocjonalnie (jak pewnie każdy z Was). Być może z perspektywy czasu będę w stanie ocenić, czy był on dobry czy nie.
Mogę tylko pochwalić RIB za to, że nie poszli na łatwiznę. Przecież mogli wmontować w odcinek mnóstwo starych scen. Tymczasem nie było żadnej retrospekcji z Finnem. Za to był odcinek w starym dobrym stylu. Wartkie tempo, sposób operowania kamerą, szybkie cięte dialogi – to wszystko zostało żywcem wzięte z pierwszego sezonu. Taki mały hołd dla starego "Glee" i oczywiście dla Finna, który był jego ważną częścią.
Muszę przyznać, iż twórcy dobrze uczynili, nie podając przyczyny śmierci Hudsona. Naturalnie zżera nas ciekawość i chcielibyśmy wiedzieć, jak i dlaczego. Tyle że cokolwiek nie zostałoby wymyślone, i tak nie usatysfakcjonowałoby widzów. Zawsze byłoby jakieś "ale". Śmierć w wojsku? Przypadkowa śmierć? Powtórzę za Kurtem, czy to ważne? Ważne jest, że Cory'ego nie ma wśród nas. I już nigdy nie zobaczymy go w roli Finna Hudsona.
"The Quarterback" paradoksalnie nie koncentrowało się na osobie najbliższej Finnowi/Cory'emu. Nic dziwnego, dla Lei nawet te dwie sceny musiały być ogromnym wyzwaniem. Chyba każdy widział, w jakim była stanie. Jestem pełna uznania dla wysiłku, jaki włożyła w ten odcinek.
Miejsce Rachel zajęli Santana i Puck. To wokół nich kręcił się scenariusz. Fajnie było znów widzieć Puckermana. Pojawienie się najlepszego przyjaciela to naprawdę dobry ruch ze strony scenarzystów. A zaciągnięcie się do armii to ładne zamknięcie jego historii.
Szkoda, że Murphy'emu zabrakło odrobiny przyzwoitości i nie uwzględnił w scenariuszu Quinn. Przypominam, że to była dziewczyna Finna, ba, nawet miał z nią założyć rodzinę. Dobrze, że chociaż Sue wspomniała jej imię.
O ile Puck nie był niespodzianką, to druga postać tego odcinka, czyli Santana, może trochę zaskakiwać. Ona i Finn żyli jak pies z kotem. Jednak każdy chyba wie, że San to dobra dziewczyna. Scenarzyści nie raz tłukli nam do głów: ta dwójka może walczyć między sobą na noże, ale w najcięższych chwilach będą trzymać się razem. Nie ma się więc co dziwić jej reakcji.
Oczywiście w jakiejś maleńkiej części była ona spowodowana wyrzutami sumienia. Na szczęście RIB nie przekroczyli granicy ckliwości. Wątek Sue również został bardzo zgrabnie ujęty. Jej smutek nie był przerysowany. Nie było wielkiej przemiany. Była "zła" Sue, która czasem pokazuje ludzkie oblicze.
Kolejnym wątkiem, z którym scenarzyści poradzili sobie całkiem nieźle, byli Hummelowie. Dobrze, że pojawiła się mama Finna. Patrząc na te trójkę, przypomniałam sobie pierwszy sezon. Czasy kiedy Kurt kochał się w Finnie, a Burt zaczynał spotykać się z Carol. Ach, te wspomnienia. Bardzo ładnie rozegrane, panie Murphy.
Od siebie mogę dodać, że postawa panny Lopez jest mi bardzo bliska, bo przez długi okres to właśnie ta postać wyrażała moje uczucia do Hudsona. To chyba żadna tajemnica. Każdy, kto czyta moje recenzje, wie, że nie cierpiałam tej postaci. Nienawidziłam wręcz, jak scenarzyści na siłę kreowali F. na bohatera. Nie mogłam patrzeć na te życiową ciamajdę spowalniającą Rachel. Mdliło mnie od scen Finchel i moim jedynym marzeniem było, aby ta para rozleciała się w cholerę. Nieraz krzyczałam do ekranu "och, Finn jak możesz być ta głupi!".
A teraz? Ileż bym dała, aby znów ponarzekać sobie na Finna? Cory, byłeś takim dobrym aktorem, tyle emocji u mnie wzbudziłeś. Będzie mi tego cholernie brakować.
Można dyskutować nad wyborem piosenek do tego odcinka, ale na pewno nie można nic zarzucić wykonaniom. Mnie najbardziej podobała mi się "If I Die Young", ale to chyba żadna niespodzianka, że jestem wielką fanką głosu Nayi. Prócz tego poruszyło mnie "No Surrender", a właściwie Puck patrzący na puste krzesło. Teraz wiem, jak bardzo brakowało mi głosu Marka Sallinga.
Poza dyskusją pozostaje "Make You Feel My Love". Najbardziej emocjonalny i zarazem najsmutniejszy występ w historii "Glee". Wiemy, że to były prawdziwe łzy (nie tylko Lei, ale i całej obsady) i prawdziwy smutek. Jeśli ktoś nie sięgnął po chusteczki, to prawdopodobnie ma serce z kamienia.
Jak powiedział Finn, show must go… all over the place… or something. Po przerwie znów zobaczymy kolejny odcinek. Serialowy świat będzie kręcił się nadal. Tylko, że ten świat w "Glee" będzie już zupełnie inny.
Co do nieobecności Quinn.. Ona była pierwsza miłością Finna i powinna sie pojawić, ale sama Dianna powiedziała ze nie została zaproszona do odcinka.. skoro w tak ważnym odcinku jej nie było to raczej chyba nie zobaczymy jej w 5-tym sezonie..
Joanna- Blair & Naley
- Liczba postów : 1955
Re: 5x03 The Quarterback
Masz rację Asiu co do ankiety, jakoś tak odruchowo ją dodałam. W sumie założyłam z góry, że nikt w niej nie zagłosuje.
Mogę wiedzieć skąd ta recenzja, którą wkleiłaś?
Zgadzam się z nią w większości.
Mogę wiedzieć skąd ta recenzja, którą wkleiłaś?
Zgadzam się z nią w większości.
Kasia- Dan & Klaine
- Liczba postów : 5036
Re: 5x03 The Quarterback
Nawet nie wiem co napisać. Moim zdaniem odcinek był piękny, nie widziałam tam żadnej sztuczności. Mogę jedynie wyrazić podziw dla wszystkich, że zdołali coś takiego zagrać. W szczególności Lea.
Nie ma sensu się rozpisywać, właściwie zgadzam się z wszystkim co napisała Kasia, i z tą recenzją, którą wstawiła Asia. Mam identyczne odczucia.
Nie przypominam sobie drugiego takiego odcinka serialu, którego 90% bym przepłakała.
Nie ma sensu się rozpisywać, właściwie zgadzam się z wszystkim co napisała Kasia, i z tą recenzją, którą wstawiła Asia. Mam identyczne odczucia.
Nie przypominam sobie drugiego takiego odcinka serialu, którego 90% bym przepłakała.
Ola- Blairena & Free Will
- Liczba postów : 2853
Re: 5x03 The Quarterback
z serialowa.plKasia napisał:Masz rację Asiu co do ankiety, jakoś tak odruchowo ją dodałam. W sumie założyłam z góry, że nikt w niej nie zagłosuje.
Mogę wiedzieć skąd ta recenzja, którą wkleiłaś?
Zgadzam się z nią w większości.
nie miałam sił żeby pisać swój własny komentarz a po przeczytaniu tej recenzji praktycznie całkowicie się z nią zgadzam
Joanna- Blair & Naley
- Liczba postów : 1955
Re: 5x03 The Quarterback
Pierwszy raz obejrzałam ten odcinek zanim jeszcze zaczełam oglądać Glee tak z ciekawości. Przepłakałam cały, choć wtedy nie wiedziałam o tym serialu prawie nic. Drugi raz kiedy już obejrzałam wszystkie odcinki - również przepłakałam cały
Marginesowa- Liczba postów : 41
Re: 5x03 The Quarterback
Do internetu wyciekła inna wersja Seasons Of Love, wersja z 3 sezonu [You must be registered and logged in to see this link.]
juka13- Liczba postów : 43
Re: 5x03 The Quarterback
shiva89 napisał:hmm osobiscie odcinek mi sie w ogole nie podobał.. Zachowanie wszystkich(orpocz Rachel) wydawalo mi sie sztuczne...sztuczne łzy...szczegolnie Tiny...a juz w ogole ne moge zrozumiec czemu wiekszosc odcinka koncentrowal sie na jakies Santanie...bo spala z Finnem? bez przesady....brakowalo mi Quinn w tym odcinku..tylko byla przez chwile..a przeciez to oni byli razem na samym poczatku....jeszcze raz napisze: sztucznosc...plus niepotrzebne moim zdaniem zarty-nie pasowaly po prostu..szczegolnie Sue....jedynie uronilam lze jak Rachel spiewala...to bylo najbardziej naturalne...reszta masakra
Też kompletnie tego nie rozumiem, na pierwszym planie powinna być Rachel, jednak rozumiem że dla aktorki grającej tą postać mogło to być bardzo trudne, jednak skoro nie Rachel to Kurt, a nie Santana..
riolcia- Liczba postów : 20
Re: 5x03 The Quarterback
piosenka Rachel była przepiękna i bardzo prawdziwa, druga scena, która bardzo mi się podobała to płacz Willa na końcu w kurtkę Fina
kellerka- Liczba postów : 39
Re: 5x03 The Quarterback
Ten odcinek mnie zniszczył. Autentycznie, po ostatniej scenie, siedziałam zapłakana przed laptopem przez dłuższą chwilę i miałam wrażenie że się cała trzęsę. Nie podobało mi się jedynie tyle scen Santany, nie była tak ważną osobą w życiu Finna jak np Rachel, Kurt (brak solówki Kurta!!!) czy Puck. Piękny, ale nie chciałabym oglądać smutku i łez obsady (o których wiemy że nie były udawane) jeszcze raz.
klamerka- Liczba postów : 40
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|