Życzenia i propozycje Sezon 6

Może za wcześnie na ten temat, ale ja już pewne życzenia mam
* Chair chyba nic nie muszę dodawać - Chair jako endgame
* brak Loli - koniec jej związku z Natem, koniec jej bycia na UES, niech wraca skąd przyszła. Mam nadzieję, że dadzą jej jeszcze popalić (np. Serena odgrywając się), że opuści NY, a przynajmniej zniknie z ekranów. Dlaczego? Irytuje mnie bardzo, obok Vanessy, Ewy i Ivy jedna z najbardziej irytujących (wg mnie) postaci. Od odrzucenia Sereny na początku, traktowania Nate jakby była niewiadomokim, po nagle chęć zaprzyjaźnienia się z S. Moje marzenia o braku powrotu Vanessy się spełniły, teraz niech się spełni to:)
* rozwiązanie sprawy ostatecznie z Plotkarą, chociaż w ostatnim odcinku, ale aby się okazało skąd się wzięła, kto tam działał, kto co wiedział itd.
* brak powrotu Ivy - chyba nie muszę uzasadniać...
* fajne pokierowanie wątkiem rodziców Chucka, aby wynikło z tego coś fajnego, aby zaznał matczynej i ojcowskiej miłości, w ogóle aby w końcu Chuck był szczęśliwy! I chyba tego chcę najbardziej ze wszystkiego - szczęścia tego bohatera - z rodzicami, u boku Blair.
* Lily i Bart razem. Chciałabym aby wrócili co siebie, chociaż przecież nigdy od siebie nie odeszli... mam nadzieję, że jak teraz Bart wrócił Lily podejmie decyzje o byciu znowu z nim i da sobie spokój z Rufusem. I przy okazji bym chciała mniej Rufusa, po całej akcji z Ivy chce go widzieć jak najmniej.
* rozpad Dair - ale o to się nie boję, że się nie spełni - jak pisałam już na forum - ten wątek jest tak nudny i bez chemii, że scenarzyści by sobie strzelali w stopę kontynuując go.

A co do endgame S, N i D:
Serenę może widziałabym z Natem? Wolałabym aby Nate był z kimś innym niż Lola bądź kolejna starsza od niego babka, więc może to byłoby dobrym rozwiązaniem?
Co do Dana to jest mi obojętne jak jego losy się potoczą - poza tym oczywiście aby przestał być z Blair.

To tak na szybko;)

Ja chcę Nolę, Derenę i ofc Chair.
Nawet lubiłam Vanessę muszę przyznać, nie wiem, czemu was tak irytowała.

Też bym chciała rozstrzygnięcie sprawy z plotkarą, aczkolwiek nie to ze spoilerów, bo ono jest przekomiczne.
Uwielbiałam Rufly, ale Lily jest teraz tak żenująca, że przydałoby się Rufusowi jakąś fajną panią znaleźć, a Lily byłaby z Bartem i tak zostaliby nudziarzami.
Fajnie by było też rozstrzygnąć jakoś sprawę z Ivy.
Mniej dramatów vdwsenów.
Może jakieś wspomnienie o Ericu i Jenny?

Tak na szybko:
a ja Chair endgame !!!!--ślub
Serenate lub Derena albo Dan i Georgina;)

Dan i Blair jako przyjaciele, tzn zeby sobie wyjasnili,ze tak na prawde nigdy nic do siebie nie czuli oprocz przyjazni.

lIly i Rufus..tylko zeby Lily caly sezon zmieniala sie na lepsze i przepraszala Rufiego za to co mu zrobila
Szczesliwa rodzinka Chucka,Bart,który akceptuje Blair i cieszy sie szczesciem syna. a ja juz wole Ivy niz Lole....Lola niech wyjedzie gdzies tam..a Lily moze adopotuje Ivy? hehe
Pokazanie dalszych losów Erica i moze bohaterow jak juz sa starsi...dzieci Chucka i blair i takie tam...

shiva89 napisał:tylko zeby Lily caly sezon zmieniala sie na lepsze i przepraszala Rufiego za to co mu zrobila

Ale że co zrobiła...? Nie chcę kłótni kilkustronnicowej, ale proszę o wytłumaczenie, bo nie rozumiem za co miałaby go przepraszać?
Sprawa oszustwa i spadku to bardziej sprawa między Lily i Ivy - Rufus do spadku nic nie ma przecież, do pieniędzy Lily pewnie też nie. Jego żona została oszukana i robiła wszystko co mogła aby oszustka nie dostała pieniędzy, nie przebierając w środkach, ale w końcu się odpłaciła Ivy za całe miesiące kłamstw itd., zresztą swojej siostrze na szczęście też. A Rufus? Wtrącał się w sumie nie wiem po co, nie wiem dlaczego tak ciężko mu zrozumieć, że jego żona wolała wrócić na UES niż zostać z nim w lofcie, wiedział od początku z kim bierze ślub - z kobietą z pewną pozycją w towarzystwie, z upodobaniami do życia w bogactwie i teraz niby jakieś zaskoczenie? To nie jest kilka tygodni związku jak u Dair, tylko parę "sezonów". Poza tym to on (kto wie czy nie używając do tego kasy Lily) opłacał tej oszustce Ivy hotel. To raczej Lily powinna być zła.

No nie wiem, może chociażby za to, że stawia pieniądze ponad Rufusa, którego rzekomo tak kocha? Ja w ostatnich odcinkach nie widziałam w Lily nic dobrego, wręcz nie mogłam patrzeć na jej bitch face. Może i wiedział na co się pisze, ale chyba wszystko powinno mieć swoje granice.
Uwielbiam Rufusa, on poświęcił dla tego związku 100 razy więcej, a Lily nie stać nawet na jedno wyrzeczenie? Oby się rozeszli, chcę szczęśliwego Rufusa, żyjącego z dala od Lily.

hmmm to jest temat nasze życzenia i propozycje do sezonu 6 ,tak? "nie chce kłótni kilkustronicowej" ciekawe...
no,ale wracając do tematu mogę nawet napisać, że chcę żeby Dana porwali kosmici, a Serena zmieniła płeć.
Więc wydaje mi się, ze tutaj nie temat na wymianę zdań.
a ja mam takie zyczenie zeby Lily przepraszała Rufiego i tyle;)

No właśnie ja też nie chcę kontynuować tematu, bo po co.
Moim obecnym życzeniem jest, żeby Serena zniknęła Ale to chyba nierealne xD

Ja bym chciała coś takiego xD
U Dair ciągle się coś sypie ze względu na różnice ich charakterów, zawsze któreś poświęca się dla dobra drugiego, np. Blair chce iść na prestiżowe przyjęcie, więc Dan poświęca się i idzie z nią, nudząc się niesamowicie. Blair zbliża się do Chucka jako przyjaciela, on to ciągnie, ale w końcu zaczyna mieć nadzieję, że do siebie wrócą. Idzie do Dana i zapodaje szantaż psychologiczny: rzuć Blair, bo ze mną będzie szczęśliwsza. Dan się na to łapie i zostawia Blair. Chuck mówi Blair, że teraz nic nie stoi im na przeszkodzie itp., Blair zdaje sobie sprawę, że to przez niego Dan ją zostawił i wrzeszczy na niego, że jest potworem, że ona nigdy do niego nie wróci itp. Chuck popełnia samobójstwo.
Blair chce wrócić do Dana, ale on mówi jej, że Chuck miał rację i że Blair będzie szczęśliwsza z kimś innym.
Po śmierci Chucka Nate wpada w depresję i zaczyna się spotykać z niewłaściwymi ludźmi, zaczyna ćpać i pić, generalnie stacza się, Lola go zostawia. Któregoś dnia wpada w pubie na Blair, która podobnie jak on topi smutki w kieliszku, też się stacza. Zaczynają gadać o Chucku i przypominają sobie stare czasy, a potem idą razem do łóżka. Na początku nie wiedzą, co z tym zrobić, są typowymi kumplami do łóżka, ale w końcu postanawiają być razem i nawzajem ciągną się z powrotem na szczyt.
Gdzieś w międzyczasie Rufly się rozwodzi, a potem Lily umiera, wszystko jedno na co (najchętniej wsadziłabym ją do samolotu z Carol, Willem i Ivy i zrobiłabym katastrofę lotniczą ).
Dan wyjeżdża do Rzymu albo gdziekolwiek indziej, zaczyna pisać nową książkę i podczas pisania zdaje sobie sprawę, że to zawsze była Serena ;D chce wracać do NY, żeby wyznać jej miłość, ale dowiaduje się, że ona jest w Rzymie i spotykają się przypadkiem na Schodach Hiszpańskich, gdzie jest passionate kiss
Chciałabym jeszcze, żeby było więcej Cyrusa i Harolda, mógłby też na chwilę wrócić Eric, Olivia, Juliet, Eva, Louis i Hazel ;D A zakończenie: podczas ślubu Dereny (xD) Plotkara wysyła ostatniego blasta i mówi, że pora się usunąć, bo wszyscy są już dorośli. A później mały flash-forward, dzieci naszych bohaterów są w Constance i nagle słychać głos nowej Plotkary: Gossip Girl here, your one and only source...

haha brulion podoba mi sie:)

choc nie ma w tym mojego Chair to daje Ci plusika bo Twoja wypowiedz mnie rozwalila:)
Moze powinnas zaczac pisac ksiazki??

Kiedyś pisałam, ale już mi nie wychodzi, teraz chcę być scenarzystką

A, i Ben też mógłby się pojawić w jednym odcinku, tak samo, jak reszta postaci, które wymieniłam, tylko ciężko byłoby wymyślić dla nich wszystkich jakieś wiarygodne historie Louis w ogóle powinien się spiknąć z Evą, już kiedyś o tym pisałam xD

brulion, jakby był konkurs jakiś, to na pewno głosuję na Ciebie, niech Lasher i Goodman się schowają
szkoda tylko Chucka w tej Twojej historii

brulion - jestem za taką historią. Może nawet przeboleję brak Chucka

brulion napisał:
Dan wyjeżdża do Rzymu albo gdziekolwiek indziej, zaczyna pisać nową książkę i podczas pisania zdaje sobie sprawę, że to zawsze była Serena ;D chce wracać do NY, żeby wyznać jej miłość, ale dowiaduje się, że ona jest w Rzymie i spotykają się przypadkiem na Schodach Hiszpańskich, gdzie jest passionate kiss
Chciałabym jeszcze, żeby było więcej Cyrusa i Harolda, mógłby też na chwilę wrócić Eric, Olivia, Juliet, Eva, Louis i Hazel ;D A zakończenie: podczas ślubu Dereny (xD) Plotkara wysyła ostatniego blasta i mówi, że pora się usunąć, bo wszyscy są już dorośli. A później mały flash-forward, dzieci naszych bohaterów są w Constance i nagle słychać głos nowej Plotkary: Gossip Girl here, your one and only source...

Te dwa akapity rządzą. B)

Dla mnie oczywiście największe życzenie na sezon 6. to Chair. Nie wiem, jak z Dereną, bo kiedyś byli cudowni, ale teraz doszło do takiego zniszczenia postaci Sereny, że szkoda by było Dana dla niej. Więc albo niech Serenka się porządnie zrehabilituje, albo niech po prostu zniknie, Dan sobie bez niej poradzi. Znajdzie sobie fajną dziewczynę i będzie szczęśliwy. Co do Noli, to jest mi obojętna, ale Lola niech nie znika. Ostatnio coraz bardziej lubię tą postać, szczególnie po ostatnim odcinku. Chciałabym też, aby był przynajmniej jeden malutki wątek z rodziną Waldorfów, najlepiej żeby zamieszani byli obaj tatusiowie i Eleonor, bo tak naprawdę rodzina Waldorfów nigdy nie miała żadnego porządnego wątku, a to jest chyba moja ulubiona rodzina w GG. Chciałabym, żeby Lily i Bart się zeszli, bo chociaż kiedyś byłam fanką Rufly, to teraz mi się wydaje, że Lily lepiej pasuje do Barta. Rufus może nawet wrócić do byłej żony, nie miałabym nic przeciwko, oni tez do siebie pasują. Co do Vanessy i Jenny, to nie przepadam za nimi, ale chciałabym, żeby wróciły na jeden odcinek. Mimo wszystko chciałabym wiedzieć, jak teraz żyją, szczególnie Jenny. Bardzo bym się cieszyła, gdyby powrócił też Louis. Wystarczy mi tylko jeden odcinek, lub nawet jedna scena rozmowy z Blair, w której sobie wszystko wyjaśniają i rozstają się bez jakiś większych zgrzytów, bo scenarzyści zaserwowali nam najgorsze zakończenie tej bajki, jakie sobie można było wyobrazić. Najpierw robią z Louisa nie powiem kogo, a potem już w ogóle do niego nie wracają. Jeszcze moje jedno marzenie - porządna scena Nair. Taka, w której z uśmiechem wspominają, co ich kiedyś łączyło i taka, w której dałoby się wyczuć, że czuję do siebie jakiś tam sentyment w związku z tym, ze byli swoimi pierwszymi miłościami, a nie taka, w której Blair tylko wyśmiewa inteligencję Archibalda

Co do dalszych losów bohaterów, to nie wymagam, żeby twórczy wybiegali aż w tak daleką przyszłość, żeby nam pokazać dzieci bohaterów, ale żebyśmy wiedzieli, co u nich się dzieje. Np. Blair i Chuck przygotowujący swój ślub (marzenie ), Nate i Lola jako normalna, mieszkająca z sobą para. A jeżeli chodzi o Derenę, to np. nie miałabym nic przeciwko, aby okres "teraźniejszy" zakończyli jako przyjaciele, a potem w scenach "rok później" widzimy ich jako raczkujący, nowy związek, może wtedy moglibyśmy znowu wyczuć tą ich magię

Jeżeli scenarzyście mi nie dają Chair, to mam inne marzenie, całkowicie nierealne - Blair i Jack! Ale jakoś tak, żeby Chuck się nie dowiedział, lub żeby to się stało po jego praniu mózgu. Bo inaczej skoczy z tego ESB xD

LillyRose napisał:Jeżeli scenarzyście mi nie dają Chair, to mam inne marzenie, całkowicie nierealne - Blair i Jack! Ale jakoś tak, żeby Chuck się nie dowiedział, lub żeby to się stało po jego praniu mózgu. Bo inaczej skoczy z tego ESB xD

O matko, po tym wszystkim, co zrobił Jack to nie wiem, jak pijana musiałaby być Blair, żeby być z Jackiem xDDD Ale to byłby iście wybuchowy związek Myślę, że z takim facetem Blair jako siedemdziesięciolatka robiłaby jeszcze intrygi i szpiegowała ludzi w limuzynie xDD

Wow. Po przeczytaniu postu bruliona pomyślałam, że chcę w GG chyba wszystkiego, co nie będzie tym, co ona zaproponowała:D Sorry, ale to jest jakaś masakra... Blair z Nate'm się staczają (jakby mało nam było upodlonych postaci w GG) potem zostają przyjaciółmi do łóżka (baaardzo obiecujący i dojrzały sposób na rozpoczęcie związku), żeby wreszcie razem osiągnąć szczyty - dawno się tak nie ubawiłam:D +co nieco makabry (samobójstwo Chucka, śmierć Lily), rozwód, przypadkowe spotkanie na drugim końcu świata - krótko mówiąc dużo dramatów i mało logiki - całe Gossip Girl;)

Jeśli o mnie chodzi to ja chciałabym, żeby w ostatnim sezonie bohaterowie w końcu dorośli i odnaleźli własne drogi, niekoniecznie pogrążając się w kolejne chore związki i walkę o uwagę mediów. Chciałabym, żeby wreszcie Blair wyrosła z bycia Queen B. i mogła stać się prawdziwą powerful woman. Chciałabym, żeby Dan kontynuował karierę literacką i nie rezygnował z siebie. Żeby Serena odnalazła się w czymś, co sprawia jej przyjemność, a co jednocześnie nie wiąże się z poniżaniem własnych przyjaciół. Chciałabym, że Nate skończył z ryczącymi 40-tkami i dziewczynami z zaburzeniami osobowości i ułożył sobie życie samemu, albo z kimś normalnym. I żeby Chuck uporządkował sprawy rodzinne i ruszył naprzód. Nawet jeżeli to oznacza definitywny koniec Chair, do którego mam ogromny sentyment, ale którego powrotu w tym momencie już sobie chyba nie wyobrażam.

Skoro szósty sezon ma być ostatnim i skoro ma być krótszy to moim zdaniem powinien skupić się na rozwiązywaniu wątków i osiąganiu pełnej dojrzałości przez głównych bohaterów. Jeżeli o mnie chodzi, to mam po dziurki w nosie ich ciągłych kłótni i intryg wymierzanych przeciwko sobie nawzajem. Wolałabym, żeby wreszcie się zjednoczyli, i to nie przeciw komuś, ale dla samych siebie. Żeby w ostatnim odcinku mogli usiąść przy wspólnym stole bez poczucia żalu czy niechęci do ludzi, którzy siedzą obok. Ponadto z największą przyjemnością obejrzałabym powrót wielu postaci, którzy przewinęli się przez te lata przez GG. Od Jenny i Vanessy, przez Cartera, Evę czy Juliet, aż po Louisa. I żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwe. Tak, nie byłoby to porywające, zapierające dech w piersiach i dramatyczno-tragiczno-komediowe zakończenie, ale w mojej opinii, na sam koniec serialu wypadałoby odejść z klasą, a nie kolejnym cyrkiem.

Jeśli chodzi o ew. pary to chyba skłaniam się ku otwartemu zakończeniu i wolałabym, żeby wszystkie główne postaci pozostały singlami. A już na pewno nie chcę widzieć żadnych ślubów, dzieci, zaręczyn i całej reszty. Oni mają po 22 lata. Zdążą jeszcze z tym wszystkim.

Moje jedynie marzenie w nadchodzącym sezonie to takie aby Chuck w końcu był z Blair ! Innego końca nie widzę xD

Chair - oczywiście, najchętniej piękny ślub w ostatnim odcinku
Serenate
Brak Loli
reszta obojętna

Karolina napisał:Wow. Po przeczytaniu postu bruliona pomyślałam, że chcę w GG chyba wszystkiego, co nie będzie tym, co ona zaproponowała:D Sorry, ale to jest jakaś masakra... Blair z Nate'm się staczają (jakby mało nam było upodlonych postaci w GG) potem zostają przyjaciółmi do łóżka (baaardzo obiecujący i dojrzały sposób na rozpoczęcie związku), żeby wreszcie razem osiągnąć szczyty - dawno się tak nie ubawiłam:D +co nieco makabry (samobójstwo Chucka, śmierć Lily), rozwód, przypadkowe spotkanie na drugim końcu świata - krótko mówiąc dużo dramatów i mało logiki - całe Gossip Girl;)

Jeśli o mnie chodzi to ja chciałabym, żeby w ostatnim sezonie bohaterowie w końcu dorośli i odnaleźli własne drogi, niekoniecznie pogrążając się w kolejne chore związki i walkę o uwagę mediów. Chciałabym, żeby wreszcie Blair wyrosła z bycia Queen B. i mogła stać się prawdziwą powerful woman. Chciałabym, żeby Dan kontynuował karierę literacką i nie rezygnował z siebie. Żeby Serena odnalazła się w czymś, co sprawia jej przyjemność, a co jednocześnie nie wiąże się z poniżaniem własnych przyjaciół. Chciałabym, że Nate skończył z ryczącymi 40-tkami i dziewczynami z zaburzeniami osobowości i ułożył sobie życie samemu, albo z kimś normalnym. I żeby Chuck uporządkował sprawy rodzinne i ruszył naprzód. Nawet jeżeli to oznacza definitywny koniec Chair, do którego mam ogromny sentyment, ale którego powrotu w tym momencie już sobie chyba nie wyobrażam.

Skoro szósty sezon ma być ostatnim i skoro ma być krótszy to moim zdaniem powinien skupić się na rozwiązywaniu wątków i osiąganiu pełnej dojrzałości przez głównych bohaterów. Jeżeli o mnie chodzi, to mam po dziurki w nosie ich ciągłych kłótni i intryg wymierzanych przeciwko sobie nawzajem. Wolałabym, żeby wreszcie się zjednoczyli, i to nie przeciw komuś, ale dla samych siebie. Żeby w ostatnim odcinku mogli usiąść przy wspólnym stole bez poczucia żalu czy niechęci do ludzi, którzy siedzą obok. Ponadto z największą przyjemnością obejrzałabym powrót wielu postaci, którzy przewinęli się przez te lata przez GG. Od Jenny i Vanessy, przez Cartera, Evę czy Juliet, aż po Louisa. I żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwe. Tak, nie byłoby to porywające, zapierające dech w piersiach i dramatyczno-tragiczno-komediowe zakończenie, ale w mojej opinii, na sam koniec serialu wypadałoby odejść z klasą, a nie kolejnym cyrkiem.

Jeśli chodzi o ew. pary to chyba skłaniam się ku otwartemu zakończeniu i wolałabym, żeby wszystkie główne postaci pozostały singlami. A już na pewno nie chcę widzieć żadnych ślubów, dzieci, zaręczyn i całej reszty. Oni mają po 22 lata. Zdążą jeszcze z tym wszystkim.

Od tego są skoki czasowe, he. I myślę, że będziemy mieć taki w GG. Szczególnie, że 11, czy nawet 13 odcinków to bardzo mało czasu.

wychodzi na to ze nie mam zadnych zyczen lub tez nie umiem ich sformulowac, bo nie widze ku temu zadnych podstaw i nadziei xD

CANCELLATION.

Oj no weź Gigi nie chciałabyś tego ;D

Ja po finale mam tylko dwa życzenia: Derenę i chociaż najmniejsze nawiązanie do Nair w postaci jakiejś rozmowy "po latach" i przywoływania wspomnień, bo na ich comeback chyba nie ma co liczyć ;D

Bru, wgl czego Ty żądasz? Nate i Blair nie mieli sceny razem sami od lat xD A co dopiero wspomnienie ich związku. Przecież nikt już o tym nie pamięta. Heh, oni pod koniec 5x23 nie pamiętali nawet o Dair A tak na serio, fajnie by było gdyby Blair pozamykała wszystkie swoje związki

Spoiler:

poprzez rozmowę z każdym swoim byłym partnerem i skończyła sama.

Gigi napisał:CANCELLATION.

Możesz sobie zrobić własne cancellation i nie oglądać 6 sezonu, co za problem?

Ella no przecież nie będę, dlatego modlę się o zbawienie dla wszystkich