Seria książek Gossip Girl

A, nie wiedziałam, gdzie się mogę wbić z tematem. Zastanawiam się, ile z was czytało książki i co sądzicie o tym, jak bardzo niektóre postacie różnią się od siebie?

Uwaga, mogą być spoilery, dla tych, co nie czytały książek.


Słowem wstępu powiem tylko, że przez pierwszych parę odcinków byłam zła, ze tak pozmieniali niektóre postacie, ale im więcej zaczęłam oglądać, to zaczęłam traktować jako osobne uniwersum.

Podoba mi się, jak zrobili z Chucka normalnego gościa i że ma takie wątki. Vanessa za to jest kompletną pomyłką. Fajnie też Dana zrobili, też traktuję go jako zupełnie inną postać i wyszło mu to na lepsze.

Ja szczerze mówiąc przeczytałam tylko pierwszą część, ale książka to jest dla mnie jakaś totalna grafomania, nie chodzi nawet o historię, ale sam styl pisania, przypominający internetowe opowiadania 12-latek. Poza tym klimat serialu podoba mi się bardziej, niż ten książkowy. Ale powtarzam - moja opinia została wyrobiona tylko na podstawie tej pierwszej części.

A moim zdaniem właśnie styl tej pisarki jest świetny. Dzięki niej wczułam się, że to plotkara pisze. No ale kwestia gustu. Mój głos jednak na serial. Wiadomo, postać Chucka na plus.

Ja zgadzam się z Karoliną, że to grafomania, a co do postaci: Dan mnie załamał całkowicie, za to Vanessę mogłam ścierpieć, naprawdę! Ale też wydaję te opinie po przeczytaniu 4 częsci dopiero.

Jestem na 11 części książki. Zdecydowanie wybieram serial, bo zgadzam się z Karoliną. Mnie zupełnie nie podoba się styl pisania tej książki. W ogóle nie ogarniam tych postaci i ich historii, po tym jak poznałam je w serialu.

Ja przeczytałam wszystko co możliwe z książek i właśnie też mi się trochę mylą wątki. A styl jest po prostu lekki, w końcu to książki dla nastolatek jak pamiętnik księżniczki itp., nie można wymagać zbyt wiele.

Tu się nie zgodzę, bo dla Pamiętnik księżniczki był o wiele bardziej wciągający i lepiej napisany:D

o, ja lubiłam pamiętniki księżniczki dużo bardziej

ja też! Michael, moja miłość<3
U Cecily widzę tylko dużą znajomość świata śmietanki Ny, tyle.

Ja czytałamk Pamiętnik... , ale nie czytałam Plotkary. Jednak mam zamiar... Tylko nie wiem gdzie wypożyczę...

Michael... AA! Jak ja przeżywałam, ggdy sie rozstali.. Ło Boże, co to było

no fakt, z tym Michaelem to mi było tak smutno, że szok i ten wkurzający J.P.

Ja pamiętam, jak była scena z Michaelem, przy komputerach. Gdy M. wyznał miłość

Na pewno ktoś z Was czytał serię książek Gossip Girl. Co o niej myślicie? Co się Wam podoba, a co nie? Czy jest lepsza od tego, co ukazane jest w serialu?

Ja czytałam te książki jeszcze w gimnazjum i to nie wszystkie. Zatrzymałam się na You're the One That I Want i potem od razu przeskoczyłam do I Will Always Love You, jak się pojawiło w US

Myślę, że zakończenie było naprawdę dobre. Nate był znośny, no i lubiłam Dana, podobała mi się jego charakterystyka. Serialowy Dan powinien pić jeszcze więcej kawy

Hmm. Chyba najbardziej mi się nie podobało to, jak wszyscy palili. ;P Nate był chyba ciekawszy w serialu. Lubiłam wątek przyjaźni Blair i Vanessy. Chociaż wygląd Vanessy mnie dołował. Serena była równie wkurzająca jak i w serialu. Jenny, no w sumie jakoś nie mam o niej zdania, współczuję jej za dużego biustu

Tak, to było głupie, że tam ciągle palili. W serialu wgl tego nie robią (chyba ). Wątek przyjaźni V i B był zabawny .
Denerwowała mnie natomiast przyjaźń B&S, ktora zdecydowanie częściej niż w serialu graniczyła z nienawiścią...

Tak, palenie było namolne strasznie. I ta trawka Nate'a...
Serena - w książce była jakaś taka... jakby ponad wszystkimi. A to nagle zrobi zdjęcie i będzie na autobusach, a to nałoży koszulkę kocham Aarona... straszną gwiazdą było. No i ten jej występ w Śniadaniu u Toma, czy jak to było. ;p
Blair- była świetna, tak samo jak serialowa. Szkoda mi jej było, jak Nate ją tak zwodził.
Nate - cały czas kibicowałam, by zszedł się z Blair, bo jej tak na nim zależało... Ale był straszny. Tu Jenny, tam jakaś hipisowska francuzka i już zapominał o Blair...
Chuck - okropny! Straszny dziwak z tym cukiereczkiem.
Vanessa- w książce sto razy lepsza niż w serialu. Tam to była dopiero oderwana od bogatych dzieciaków z UES.
Dan - mimo wszystko dał się lubić. Lubiłam go za to maniaczenie za książkami. Piękna scena, jak dostał penisy od mamy.
Jenny - postać zupełnie inna niż w serialu, i dużo lepsza. Czytałam dziewczynę super i tam da się lubić nawet. Serialowa Jenny przy tej jest naprawdę nie do zniesienia.


Się rozpisałam. ;o

A. Fajny był jeszcze Rufus-nerd.

Żuri napisał:Dan - mimo wszystko dał się lubić. Lubiłam go za to maniaczenie za książkami. Piękna scena, jak dostał penisy od mamy.

? mogłbys rozwinąć?

O penisach, opisałam fragment książki, więc oznaczam jako spoiler.

Spoiler:

Aha, dzięki Żuri
A co do tematu - nie czytałam książek, także nie mogę się wypowiedzieć.

Żuri, to było Śniadanie u Freda

O właśnie. Nie pamiętałam, czy to może nawet kolacja nie była, czy coś takiego. Wkurzało mnie to strasznie w książce, że S miała wszystko czego zapragnie.

Ja nie czytałam, ale podoba mi sie ten moment o penisach:P btw. Polecacie tą książkę? Przeczytać?

Książki czytałam od tomu 1 do 11.Reszty nie udało mi się dopaść
Książki w są w ogóle inne niż serial. Ale moim zdaniem warto przeczytać i zobaczyć pierwowzór

Może i warto przeczytać, ale nie ma co nawet porównywać ich z serialem, który jak dla mnie jest milion razy lepszy