Rekomendacje

odmóżdżacze tak na szybko

Mean Girls i Bring it On ofc Clueless. Something about Mary z Diaz, nie lubię jej, ale świetnie zagrała Heathers na iplexie jest za free ahaha xD Easy A z Pennem. She’s Out of My League. 10 Things I Hate About You <3 Valley Girl kocham Cage'a, Szalona Impreza Jak stracić chłopaka w 10 dni za Matta. Króliczek Playboya jest za free na yt xDD

Clair napisał:odmóżdżacze tak na szybko

Mean Girls i Bring it On ofc Clueless. Something about Mary z Diaz, nie lubię jej, ale świetnie zagrała Heathers na iplexie jest za free ahaha xD Easy A z Pennem. She’s Out of My League. 10 Things I Hate About You <3 Valley Girl kocham Cage'a, Szalona Impreza Jak stracić chłopaka w 10 dni za Matta. Króliczek Playboya jest za free na yt xDD

Dzięki Część oglądałam, ale niewielką, więc na pewno z czegoś skorzystam;)

Do listy odmóżdżaczy:

Sydney i siedmiu nieudaczników na youtubie mozna znaleść cały film ,
Eurotrip, Dziewczyna z sąsiedztwa, Czego pragnie dziewczyna
narazie tyle jak cos mi wpadnie do głowy to wrzuce

O, to ja też dopiszę coś do listy odmóżdżaczy, może komuś coś wpadnie w oko : A więc wojna, Ted, Magic Mike, 21 Jump Street, Dziki cel, To tylko seks, Dzień dobry TV, Stosunki międzymiastowe, Red, Oświadczyny po irlandzku, Kobiety pragną bardziej, Supersamiec, Narzeczony mimo woli, Co za życie, Zgon na pogrzebie, Penelope, Ella zaklęta, Wimbledon

I też lekkie, imo mniej odmóżdżające, ale warte uwagi
Nietykalni, Kupiliśmy zoo, Połów szczęścia w Jemenie, Rozważni i romantyczni, Hysteria, Miłość i inne używki, Adam, Kobieta na skraju dojrzałości, W chmurach, Nick i Norah, Para na życie, Bezdroża, Sekretarka, Gra w serca, I love you Philip Morris,

A jakieś filmy katastroficzne możecie polecić? Bo już nie wiem co oglądać, a bardzo lubię filmy z tego gatunku Ale bardziej w kierunku zjawisk atmosferycznych niż ataku kosmitów i żadnych zombie czy innych horrorów Najlepiej tematyka końca świata. Kocham "Pojutrze", uwielbiam "2012" i "Dzień Niepodległości" (mimo, że o "obcych" ).

Nie jestem fanką gatunku, ale z tych niewielu filmów o tej tematyce, jakie widziałam, najbardziej podobała mi się Melancholia. Nie wiem właściwie czy można to nazwać filmem katastroficznym. Zdecydowanie opowiada o końcu świata, ale w zupełnie inny sposób niż np. 2012 więc nie wiem czy ci się spodoba;)

Dzięki, czyli jednak po ten film sięgnę Już tłumaczę: Ostatnio w moje ręce trafiła książka "Wiek cudów" - opowieść dziewczyny, która przeżyła różne zmiany na planecie (wydłużanie się dnia, zmiany w grawitacji, zorzy polarnej - jakie to miało konsekwencje dla ludzi, zwierząt, roślin) i dosłownie pochłonęłam książkę w jeden wieczór, nie mogłam się oderwać Na okładce u góry jest napis "Dla wszystkich wielbicieli "Melancholii" Larsa von Triera" i po przeczytaniu opisu Melancholii "odłożyłam" oglądanie, ale widzę, że w ten weekend jednak po nią sięgnę

No bo rzeczywiście, sądząc po twoim opisie ten 'Wiek cudów' to niemalże książkowa wersja Melancholii

"Melancholia" okazała się jednak strasznym niewypałem

Także jeśli ktoś jeszcze może polecić filmy katastroficzne to bardzo bym prosiła

Anna Karenina anyone? ktoś widział? Magda? :>

Ja widziałam AK. Pomysł na film ciekawy - większość scen grana jest na deskach teatru, więc jak ktoś się nastawia na drugie P&P, to się bardzo zawiedzie. Ja na szczęście byłam o tym uprzedzona, nasłucham się wiele negatywnych opinii, więc na film wybrałam się z takim samym nastawieniem.
I byłam pozytywnie zaskoczona.
Nie będę oceniać wierności książce, bo ona wciąż przede mną ( ), ale film trzymał mnie w skupieniu przez cały czas. Keira, jak zwykle dobrze wypada w filmach kostiumowych, tak tutaj czegoś mi zabrakło. Jakoś nie do końca przekonała mnie do szaleństwa, któreogarnęło AK. Jude był bardzo sztywny, ale to chyba wynikało z postaci, którą grał. Nie pasował mi na typowego Rosjanina i nie do końca rozumiałam tu postępowanie Aleksieja - jak by mnie tak żona ośmieszała i zdradzała, to zaraz kopnęłabym ją w 4 litery i zabrała jej syna, tytuł i inne. Tak wg mnie zachowałby się prawdziwy Rosjanin. Mu to zabrało trochę czasu.
Najlepiej aktorsko wypadł Aaron - grał świetnie, całym ciałem i całą duszą. Totalnie mu uwierzyłam, mimo że nie wyglądał najlepiej.

Przyjęło się, że Wright jest mistrzem scen tańca i ta tutaj jest oszałamiająco przepiękna. Muzyka, układ i sekwencja - wszystko było wspaniałe. Zdecydowanie najlepsza scena w całym filmie.

Ja się właśnie mocno zastanawiam czy oglądać ten film czy dać sobie spokój. Może jestem trochę zbyt radykalna w tej kwestii, ale uważam, że nie powinno się przenosić na ekran książek, które już mają całkiem przyzwoite adaptacje. Anna Karenina z 1997 roku jest dobrym filmem, ze świetnie dobraną obsadą, więc po co to ruszać znowu?
W ogóle coś, co mnie najbardziej odrzuca od tego filmu to Knightley w głównej roli. Abstrahując od jej zdolności aktorskich, to ona nie ma w sobie dosłownie NIC z wyglądu Kareniny. Anna była opisana jako dojrzała kobieta, piękność o pełnych kształtach. Keira natomiast wygląda jak wychudzony chłopiec i obsadzenie jej w roli rosyjskiej, że się tak wyrażę, XIX-wiecznej seksbomby, to jest chyba jakiś żart. Marceau była do tej roli idealna, powinni znaleźć kogoś bardziej podobnego do niej.

Jude był bardzo sztywny, ale to chyba wynikało z postaci, którą grał. Nie pasował mi na typowego Rosjanina i nie do końca rozumiałam tu postępowanie Aleksieja - jak by mnie tak żona ośmieszała i zdradzała, to zaraz kopnęłabym ją w 4 litery i zabrała jej syna, tytuł i inne. Tak wg mnie zachowałby się prawdziwy Rosjanin. Mu to zabrało trochę czasu.

Jeżeli w filmie tak to przedstawiono to idealnie odwzorowali książkę. Może po prostu nie wytłumaczyli zbyt dobrze motywów Karenina. Nie mógł jej 'kopnąć w 4 litery i zabrać syna' bo zepsułby reputację nie tylko jej, ale również swoją, na co będąc wysokim urzędnikiem państwowym, nie mógł sobie pozwolić. Ponadto Aleksiej rzeczywiście był bardzo sztywny, niemal pozbawiony emocji, opanowany, chłodny etc. To właśnie niby miał być powód, dla którego Anna go zdradziła. Ja tam lubię go najbardziej z 3 głównych bohaterów. Anny nie znoszę, a Wroński mnie denerwuje.

Karolina napisał:

Jude był bardzo sztywny, ale to chyba wynikało z postaci, którą grał. Nie pasował mi na typowego Rosjanina i nie do końca rozumiałam tu postępowanie Aleksieja - jak by mnie tak żona ośmieszała i zdradzała, to zaraz kopnęłabym ją w 4 litery i zabrała jej syna, tytuł i inne. Tak wg mnie zachowałby się prawdziwy Rosjanin. Mu to zabrało trochę czasu.

Jeżeli w filmie tak to przedstawiono to idealnie odwzorowali książkę. Może po prostu nie wytłumaczyli zbyt dobrze motywów Karenina. Nie mógł jej 'kopnąć w 4 litery i zabrać syna' bo zepsułby reputację nie tylko jej, ale również swoją, na co będąc wysokim urzędnikiem państwowym, nie mógł sobie pozwolić. Ponadto Aleksiej rzeczywiście był bardzo sztywny, niemal pozbawiony emocji, opanowany, chłodny etc. To właśnie niby miał być powód, dla którego Anna go zdradziła. Ja tam lubię go najbardziej z 3 głównych bohaterów. Anny nie znoszę, a Wroński mnie denerwuje.

W filmie Karenin mało mówił. Nie pokazywał żadnych emocji. Taki był? Ok, nie widzę problemu. Jednak gdybyś mi nie wyłożyła dlaczego taki był, po obejrzeniu tego filmu w życiu bym się nie domyśliła. Ja motywowałam jego zachowanie tym, że może aż tak bardzo kocha Annę, że jest gotowy przymknąć oko na ten romans.

Moim zdaniem jest to jeden z najpiękniejszych wizualnie filmów ostatnich lat. Muzyka, scenografia, kamera; forma na bardzo wysokim poziomie. Co do treści, to mam mieszane uczucia. Na pewno nie jest to film prosty i łatwy w odbiorze, szczególnie biorąc pod uwagę formę; symbolika trochę szekspirowska powiedziałabym.
Muszę zaznaczyć, że nie jestem wielką fanka Tołstoja, a już na pewno nie postaci Anny, he. Sama treść książki jest oddana dobrze, nie wszystko oczywiście zostało zawarte, ale nie mam prawie nic do zarzucenia. Problem z adaptacjami jest taki, że każdy ma inne wyobrażenie o pewnych postaciach. Ja zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Wrońskiego, przez pierwszą godzinę nie mogłam się skupić widząc Johnsona w tej roli. Wyglądało to przekomicznie, ale z czasem przyzwyczaiłam się, chociaż cały czas uważam, że Keira z Aaronem stworzyli razem przeciętny duet, nie porwał mnie ten ich "płomień miłości", he. Myślę, że Law zrobił bardzo dobrą robotę, pruderyjny i beznamiętny Karenin znakomicie mu wyszedł (rola warta Oscara). Wywołuje mieszane uczucia. Anna przez Keirę przedstawiona jest w bardzo nowoczesny, bliski współczesności sposób. Nie wszystkim może to się spodobać. Dodam jeszcze, że Levin był wspaniały (moja ulubiona postać w książce), ogólnie rzecz biorąc historia Levina i Kitty jest świetnie przedstawioną paralelą związku Anny i Karenina i cieszę się, że Levin dostał tak dużo scen. Plus Macfadyena (Stiwa) na początku nie poznałam, bardzo dobra kreacja.
Największym problemem tego filmu jest to, że te postacie po prostu znikają w formie filmu, która jest bardzo niekonwencjonalna; treść romansu Wrońskiego i Anny mnie nie porwała, sama forma ich romansu jak najbardziej. Jeżeli ktoś spodziewa się bardzo realistycznego obrazu, to na pewno nie ten film, a lepiej wybrać ten z 1997 roku z Marceau. Wersja Wrighta jest naprawdę niekonwencjonalna, a momentami powiedziałabym, że nawet surrealistyczna i przerysowana. Dałabym temu filmowi silną 7, z zaznaczaniem, że 9 daję bardzo rzadko, he.

dzięki dziewczyny. widzę, że opinie o Aaronie kompletnie różne xD

Jak już przeczytam książkę (jak już znajdę na nią czas), to chyba wezmę się za tą wersję z 1997 r. dla porównania. Chociaż Sean Bean... Jakoś mi nie gra.

no powodzenia Viv. ja wysiadłam gdzieś koło 200 strony xD

Ja przeczytałam całą i już się czaję na Wojnę i pokój, ale to w wakacje

Nie wiem czy to zaliczyć jako film, ale ostatnio odkryłam grupę StarKid (jest tam między innymi Darren Criss) i po prostu kocham ich:D Do tej pory zrobili parodio-musicale do Harrego Pottera oraz Batmana i mają 2 oryginalne produkcje. Polecam je wszystkim, którzy chcą się pośmiać
a oto tak dla zachęty zrobiony przez fanów zwiastun do "A Very Potter Musical"

oo, mają coś więcej niż Pottera? to muszę pooglądać, bo do tej pory tylko to widziałam na yt ;>

Jako maniaczka Darrena oczywiście, że znam

supermegafoxyawesomehot xD

obejrzałam Annę Kareninę i polecam. co za piękny film. w ogóle scenografia, ten pomysł z teatrem super. najlepsze przejścia między scenami. super pomysł.

Keira tam bla bla bla. ale Aaron o matulu pomocy xD scena w której Keira liże mu wąs mwahaha. umarłam Law był dobry też. ale generalnie Karenin to najgorszy mąż ever. co za typ. lepiej traktował Wrońskiego niż swoją żonę i syna wtf. nie dziwię się, że Anka go zdradziła. zrobiłabym to samo xD i jeszcze to srebrne pudełeczko na prezerwatywy no boskie. w ogóle film jest prześmieszny i tragiczny zarazem. z jednej strony dużo komediowych scen. z drugiej drama. lubię to. nie doczytałam książki, ale lubię postać Kareniny. w pewnym momencie trochę jej odbiło, ale generalnie nie dziwię się jej zachowaniu. w ogóle te momenty jak wszyscy patrzą na nią jak na puszczalską łamały mi serce. jeszcze ta stop klatka. damn. no i nie mam wątpliwości, że kochała syna. kurcze to smutna historia. Wroński okazał się draniem na końcu. oh well. życie.

i wszystkie nagrody za to!!

Spoiler:

Lise napisał:Nie wiem czy to zaliczyć jako film, ale ostatnio odkryłam grupę StarKid (jest tam między innymi Darren Criss) i po prostu kocham ich:D Do tej pory zrobili parodio-musicale do Harrego Pottera oraz Batmana i mają 2 oryginalne produkcje. Polecam je wszystkim, którzy chcą się pośmiać
a oto tak dla zachęty zrobiony przez fanów zwiastun do "A Very Potter Musical"

Obejrzałam wczoraj My and My Dick StarKidów i jeszcze bardziej kocham Joe'go Walkera (chociaż nie wiem czy da się bardziej po tym jakim był sexy Voldemortem w AVPM), jest fenomenalny po prostu, padłam ze śmiechu. Muszę w końcu zabrać się za A Very Potter Sequel, bo zapomniałam zupełnie

Voldemort/Quirrel otp <3

Obejrzałam poradnik pozytywnego myślenia.
Za pierwszym razem się śmiałam.
Za drugim razem płakałam, bo okazało się, że to film o mnie.
Jest naprawdę świetnie zrealizowany. Uwielbiam kadry, ruchy kamery, muzykę. Zagrany jest też po prostu rewelacyjnie. Bradleya nie miałam za wybitnego aktora wcześniej, ale zasłużył na nominację w pełni.

Większość rzeczy doceniłam dopiero jak zrozumiałam jak to jest. Moim zdaniem jeżeli za coś ten film miał dostać oscara to na pewno za reżyserie.

Brad to wg mnie właśnie najgorszy element tego filmu. oprócz nudnej fabuły, gdzie nagle choroba psychiczna staje się tańcem z gwiazdami. to Brad gra dobrze na początku. a później jedynie scena z książka jest dobra. reszta ble. Jen za bardzo się wydzierała. i w sumie nie wiem jakie jest przesłanie filmu. zapiszesz się na taniec i choroba psychiczna zniknie. miłość jest lekiem na wszystko?? LOL. generalnie film nie na mój prymitywny gust pewnie xD