Sezon 4 co poszło nie tak?

Co wam się nie podobało w sezonie czwartym? Co byście zmienili??

Mnie kompletnie zamurowało, gdy zobaczyłam pijanego Chucka i jego chore akcje w 4x20 To było straszne. Poza tym bez sensu tak szybko Louis poprosił Blair o rękę. No i historia Nate nic nie ciekawa po Juliet. Raina kompletnie bez żadnych emocji dziewczyna. Dan i Blair powinni zostać dłużej w redakcji. I Jack był za krótko

1) Nate... Mój Boże, co ten Chace zrobił scenarzystom, że ukarali go brakiem jakichkolwiek ciekawych wątków?
2) Chuck - nie dość, że postać i tak została zepsuta przez scenariusz, to jeszcze Ed doprawił ją swoją absurdalną grą pseudoaktorską.
3) Serena i jej egzystencjalne dylematy.
4) Test ciążowy w końcówce. Ciąży w GG mówię stanowcze nie!
5) Dziwnie poprowadzony wątek Blair i Louisa. Niby wszystko fajnie, ale cała ta historia z powrotem z pantofelkiem, oświadczynami i poświęcaniem tronu dla ukochanej jest tak przerysowana, że pomimo całej mojej sympatii do Louisa, nie oglądałam tego z przyjemnością.
6) Lily i Rufus - zero ikry!
7) Loki Blair na przyjęciu z matką Louisa.
8) Brak przystojnych mężczyzn, poza główną obsadą. Do tej pory cieszyłam oko Carterem, Aaronem, Trippem i innymi chłopakami Sereny, a w 4. sezonie totalna posucha. Co prawda był Jack, ale zgadzam się z Gigi - za krótko!

I pewnie milion innych rzeczy, ale teraz akurat to przychodzi mi do głowy;)

1.) Nate, poza związkiem z Juliet i JEDNĄ ciekawą sceną z Rainą był wręcz absurdalnie nudny jak na postać pierwszoplanową..
2.) Powroty Jenny, jak dla mnie zupełnie bez pomysłu.
3.) Chuck nagle niezmiernie kochający Evę, Rainę.. i ogólnie bardzo wiele można zarzucić tej postaci. Odcinek 4x20 - niesmak. Od połowy sezonu wątek Chair nie do zniesienia.
4.) Scena końcowa - żadnej ciąży, aborcji, poronień, ślubów, nie widzę tego w GG.
5.) Vanessa i jej knucie z robieniem z siebie ofiary na przemian, kradzież książki Dana.
6.) Rufus, chyba jeszcze gorzej niż Nate.. ;p

Mnie chyba najbardziej zawiódł Chuck. O ile do połowy sezonu jeszcze w miarę trzymał poziom, to potem.. Absurdalna miłość do Rainy (WTF?!), jego zachowanie w stosunku do Blair (jak oglądałam promo 5 ostatnich odcinków, na pewno kojarzycie, było poświęcone temu, kog wybierze B i złączone sceny, jak najpierw wyjmuje pierścionek z sejfu i jedzie na przyjęcie a potem mówi księżnej słynne 'I'm Chuck Bass, love of her life' to miałam cichą nadzieję na powrót dawnego Chucka, a nie takie zachowanie, nie mówiąc już o końcówce tego odcinka) czy sztuczność widoczną z daleka.

Poza tym naciągany wątek z Lousiem. GG nigdy realizmem nie powalało, ale tym wypadku wydaje mi się, że lekko przesadzili

Nie podobało mi się też pojawienie się Milo na początku serii (chyba, że będzie to miało jakieś znaczenie dla dalszych części?) oraz motyw książki z Dana, która wzięła się tak naprawdę znikąd.

Za to na duży plus jak dla mnie początek sezonu w Paryżu, większy udział Plotkary w życiu naszych bohaterów, kilka pierwszych odcinków sezonu jeśli chodzi o relacje B&C, wątek B w 'W' oraz dwa ostatnie odcinki i powrót do Constance.

e tam a dla mnie przede wszystkim

brak plotkary!

kasia_ napisał:
6.) Rufus, chyba jeszcze gorzej niż Nate.. ;p

To fakt. Rufus jest totalnym utrzymankiem Lily biedak

ja mysle, ze scenaarzysci cos im zaplanuja, bo ten sezon byl dla nich nedzny, zwlaszcza dla rufusa

aa moze zrobia tak ze lily zbankrutuje

No tak, zapomniałam o najważniejszym: za mało Plotkary w 'Plotkarze'!

Lily jak wyjdzie z domowego aresztu to może zacznie w końcu działać

mmoneya napisał:ja mysle, ze scenaarzysci cos im zaplanuja, bo ten sezon byl dla nich nedzny, zwlaszcza dla rufusa

aa moze zrobia tak ze lily zbankrutuje

A propos Rufusa:

Spoiler:

to moze cos w tym jest

do pracy rodacy!

Mi się podobały początki 4 sezonu. Z Evą, scena na stacji (Achhhhh, piękna). Wojna pomiędzy Chuckiem a Blair, to coś co lubię Ciekawy wątek był też ze sprzedaniem firmy, ale źle ją rozegrali. Co do Nate'a- to co zwykle, czyli nudy. Zgadzam się z przedmówcami, że Jacka była za mało!! Tylko 2 odcinki było o nim mowa:( A on jest bardzo ciekawy, i przystojny:P Może się coś stanie z tym Rufusem, moze Lily zbankrutuje( haha:P) i Serena będzie biedna!(jeee)

1. Nie podobał mi się cały wątek z Benem, jego siostrą, podrobionym podpisem itd.
2. Postać Evy nie przypadła mi do gustu, cieszę się, że już po 4 odcinkach wyjechała, mam nadzieję, że się więcej nie pojawi.
3. Ciężko było mi oglądać niektóre wątki z Sereną - jej postać w 2 pierwszych sezonach była ciekawsza.
4. Nie podobało mi się zakończenie sezonu - ten cały wątek z księciem, ale o nim to może oddzielny temat;)

I scena z tańcem - rozbrajająca:)

Hmm pomyślmy, Nate poszedł nie tak? Chace jest śliczny, ale to naprawdę za mało. Serena nie lepiej od Nate'a, chociaż obok Dana miała najlepsze momenty w finale. Chuck i Blair w 4x20 totalna masakra piłą mechaniczną Nie wiem jak można było coś takiego nakręcić i napisać. Wstyd mi za Ciebie, Leilo Gerstein!
Chuck poszedł nie tak również. Pozostał w miejscu. Żadnego postępu.
Poświęcenie wątku Dana i Blair dla Chucka, który rzuca Blair o ścianę też nie tak.
Do tego dodałabym, że odcinki 4x20 - 4x22 to nieporozumienie w kwestii narracyjnej, podobnie jak 4x18, kiedy Chuck nie wiadomo skąd i dlaczego przypomina sobie o Blair.

Właśnie... Co, może na buletce pisało "Od blair dla Chucka" Nate już od dawna poszedł nie tak:P

Minusy tego sezonu:
- Okropne poprowadzenie wątku Chair. O ile w pierwszych dziewięciu odcinkach bardzo mi się podobali i nie mogłam się doczekać ich wspólnych scen, tak później wolałam ich jednak oglądać oddzielnie. Historie ,,Nie jesteś gotowy, aby być w związku" zaczęły mnie nudzić, a to co się zadziało w ostatnich trzech odcinkach jest dla mnie totalną porażką. Szczerze mówiąc nie wyobrażam ich sobie jak na razie jako pary w następnym sezonie.
- Jak już wcześniej pisałyście: brak Nate'a. Jego związek z Juliet jeszcze trzymał go przy życiu, ale jego późniejsze mówienie ,,cześć" Chuckowi i relacja z Rainą sprawiły, że całkowicie zapomniałam o tej postaci.
- Zniknięcie Juliet, która jako jedyna przywracała świeżość ciekawych intryg.
- Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale trochę brakowało mi Little J. Kiedy wracała na UES robiło się interesująco.
- SERENA. Chyba nie muszę tego uzasadniać.

Całkowite zepsucie postaci Chucka.
Wiejąca nudą historia Nate'a.
Wieczne rozterki Sereny. (Choć jej nie lubiłam od początku.)
Zaatakowanie Blair przez Chucka. Ja się pytam - po co?
Vanessa - wkracza na chwilę, żeby namieszać, ciągle robi coś nie tak, dla "Twojego dobra". Baardzo mnie denerwowała w tym sezonie.
A przede wszystkim - Plotkara! Zdecydowanie za mało.
Koniec zażaleń.

-"Przyjaźń" Blair&Dan, Blair zawsze krytykowała go, patrzyła na niego z wyższością, a teraz wielcy przyjaciele
-Serena i jej wybieranie Dan/Nate
-Chuck, ohhh czemu zepsuli jego postać?! był genialny w 1-2 sezonie
-Chair, szczególnie piano scene

Ale za to bardzo podobają mi sie pierwsze odcinki Paryż, Columbia, Intrygi Juliet i to, że w końcu Serena czuła sie gorzej od Blair

Mi się w tym sezonie bardzo podobała ta Charlie/Ivy. Też przywróciła ten serial:) No i ja czekam na Georgine!

Wątek Charlie dobry faktycznie, ale ta aktorka do mnie nie przemawia.

No do mnie niezbyt... Jakoś mi nie pasuję do tego serialu jej twarz:P

jak dla mnie w polowie tego sezonu zawialo troche nuda i nie bylo to dla mnie az tak ciekawe, zawsze czekalam z niecierpliwoscia na kolejny odcinek a teraz jakos tak mnie juz nie ciagnelo

Mnie będzie zawsze ciągnąć, nawet jeżeli to już będzie "Moda na sukces" Wg mnie gdzieś tak od 10 odcinka się pogorszyło...

-Lily i Rufus -nic ciekawego
-Brak niektórych osób
-Nagłe pojawienie się testu ciążowego

Mnie też trochę dziwi to pojawienie sie testu... Że niby jak on "powstał" No ale to chyba, zeby było więcej widowni przed TV 26 września...