Sezon 4 co poszło nie tak?

Oj dużo poszło nie tak, oj dużo.

1) Nate - był niesamowicie nudny w tym sezonie. Wchodził na scenę tylko dlatego, żeby powiedzieć Chuckowi "Cześć". Prócz relacji Archibald - Sharp, nie było z nim żadnego ciekawego wątku.
2) Chuck - to moja ulubiona postać, a w czwartym sezonie zniszczyli ją po całości. Jego zachowanie było chwilami nie do zniesienia.
3) Serena - myślała ciągle o sobie i "szukała swojego celu w życiu". Miała pełno nowych facetów, wszystkich kochała, ale za chwilę znalazła sobie kolejnego, którego kochała równie mocno, a nawet bardziej niż poprzedniego.
4) Fryzury bohaterów - oklapnięte włosy Blair, mało włosów Chucka (ale to chyba nie wina Ed'a, że łysieje?), a o włosach Sereny to już nie wspomnę.
5) Plotkara - a właśnie? Gdzie się podziała? Zdecydowanie za mało tytułowej Plotkary!
6) Nudne wątki - Raina & Nate, Raina & Chuck, Chuck & firma, te wątki były niesamowicie nudne i za długo się ciągnęły.
7) Za mało Jenny - nie przepadam za nią już od dwóch ostatnich sezonów, ale ta postać naprawdę potrafi rozruszać akcję w tym serialu.
8) Vanessa - pojawianie się i znikanie. To było beznadziejne. No i jeszcze ta kradzież książki. Lubiłam ją nawet, ale w tym sezonie zrobiła się z niej papka.
9) Wątek Blair&Chuck - uwielbiam ich razem, a wręcz kocham i chcę, żeby byli ze sobą na końcu, ale to jak zniszczyli ten wątek w tym sezonie to jakaś katastrofa.
10) Test ciążowy - muszę przyznać, że scenarzyści zrobili cliffhanger nie z tej ziemi, ale ciąża w Plotkarze? To nie to.

Pewnie znalazłoby się jeszcze parę minusów. Do plusów zaliczam jedynie postać Dana - w tym sezonie jest naprawdę świetny ;)

Sezon czwarty, rzeczywiście był najgorszy.
- To, co scenarzyści zrobili z Chuckiem, to totalna masakra. Najpierw wielce zakochany w Evie, potem nienawidzi Blair, potem jednak uświadamia sobie, że ją kocha, później szaleje za Rainą, później jednak mu się przypomniało, że kocha Blair i chce ją za wszelką cenę odzyskać (upokorzenie Dana, upokorzenie Blair na przyjęciu w konsulacie), a kiedy wreszcie Blair chce z nim być, to on ją "oddaje" Louisowi. Nie wymagam, żeby Blair i Chuck zostali razem w tym sezonie, ale można to było zakończyć w jakiś lepszy sposób.
- Wątek Blair i Louisa został dziwnie poprowadzony. Nie widzieli się niemal rok, a potem książe przyjeżdża i jest szalenie zakochany w Blair.
- Zdecydowanie za mało Nate'a, który nigdy nie był całkowicie ciekawy, ale miło się go oglądało .
- Za mało Jacka, który mimo, że wiele namieszał w związku Chair, jest jedną z moich ulubionych postaci.
- Brakuje mi tego klimatu Gossip Girl, który był we wszystkich pozostałych sezonach, szczególnie w pierwszym.
- Postać Evy jest według mnie najgorszą postacią Plotkary. Mimo, że okazało się, że była prostytutką, to jak dla mnie ona była taka idealna, że aż mnie mdliło .

Mimo tego wszystkiego sezon czwarty miał wiele fajnych scen, szczególnie z Chair w roli głównej (prawdziwe mistrzostwo - scena na stacji, która moim zdaniem jest najlepszą sceną całej Plotkary). No i ten sezon bardzo mile mnie zaskoczył przyjaźnią Blair i Dana.

Ja tez ubolewam, że było tak mało Jacka! To moja teraz ulubiona postać męska:) Uwielbiam jego teksty o jedzeniu (?)

z tym jedzeniem to było dobre

Trzeba założyć o nim temat... Już to robię

1.Jak dla mnie przede wszystkim brak Plotkary.
2.W dodatku scenarzyści całkowicie zniszczyli parę postaci w tym Vanessę, którą bardzo lubiłam przez dwa pierwsze sezony, bo była inna niż to całe środowisko UES, a do tego była prawdziwą przyjaciółką Dana. Wszystko zaczeło się walić odkąd uznała Serenę za swojego wroga.
3.To samo z Jenny, która co prawda spadała na psy głównie przez Momsen i jej "buntowniczy styl" który całkowicie przeniosła na Jenny. Tak samo jak Vanessa, Jenny była całkiem fajną postacią w sezonie pierwszym i drugim, do momentu aż zaczęła sobie robić "oczy szopa pracza"
4.Nate stał się zapychaczem w tym sezonie i ze zgrozą muszę przyznać, że piękny, całkiem fajny chłopak, nie miał w tym sezonie żadnego naprawdę dobrego wątku.
5.Rufus& Lily, to związek, który po prostu wygasa jako wątek w tym serialu. Stało się dla mnie nudne to chwilowe "porzucanie" Lily przez Rufusa za każdym razem kiedy ona zrobi coś nie tak. Do tego Rufus zrobił się nijaki bez swojego loftu.
6.Serena kolejna świetna postać pierwszych dwóch sezonów w tym jakoś oklapła, choć i tak zauważyłam poprawę w stosunku do sezonu 3.
Wątek ze sprzedażą firmy, jak dla mnie bezsensu.
7.Thorpe i Raina nijacy
8. Całkowite zniszczenie świetnej pary jaką stanowili Chuck i Blair. Zachowanie Chucka i gra aktorska Eda były po prostu żałosne i więcej chyba nie muszę tego komentować.
9. Początkowy wątek z Milo i wyborem Sereny
10. Test ciążowy w Plotkarze (sic!)

Ten sezon jak dla mnie został uratowany tylko przez Blair i Dana i scenę Chucka i Blair w drugim odcinku na dworcu.

Blair
Mam wrażenie, że scenarzyści nie mogli się zdecydować, co do tej postaci - jak ją poprowadzić. Na początku miała być kobietą, która zdecydowanie zakończyła związek z Chuckiem, po czym rozbiła jego związek z Evą. Następnie "nienawidziła" go przez kilka odcinków (2?), po czym była gotowa na nowo się z nim związać. Potem zapragnęła być wpływową kobietą i tym zajęła się nawet na dłużej, ale ponownie zapragnęła być z Chuckiem i znowu gdzieś jej ten cel umknął. A gdy pojawia się Louis już w ogóle o tym nie myśli.
Chuck
Na początku jest zmieniony, chce zapomnieć o Chucku Bassie z NYC. Kilka odcinków później powraca do swojego dawnego "ja". A następnie jego postać zajęta jest jego odwiecznym problemem: Bartem i jego dziedzictwem. Czy naprawdę nie można mu stworzyć innego wątku niż Bass Industries? I do tego ten Ed, któremu się już nie chce i idzie w jakąś chorą karykaturę tej postaci. Zgodzę się z tym co zawsze mówi someonelikeyou - scenarzyści nie umieją prowadzić tego charakteru.
Dan
Czy miał jakiś wątek w tym sezonie oprócz przyjaźni z Blair? Ja go w tym sezonie postrzegam tylko przez ten pryzmat. Co mi się podoba? Że znowu zaczął tworzyć, nadal mieszka na Brooklynie i nie jest jeszcze tak zepsuty jak reszta, choć brakuje mi Dana z 1 sezonu. Rozumiem, że postać musiała ewoluować, ale... sentyment pozostaje. No i stracił dużo autoironii, choć niewątpliwie jeszcze jakąś tam ma.
Nate
Halo? Czy on wg był w tym sezonie? Pamiętam go jedynie z Rainą, ale nawet i tam służył za tło. Mam wrażenie, że jego bohater traktowany jest jak kolejny statysta. Gdzie chłopak, który walczył z dziadkiem? Moim pobożnym życzeniem jest aby skierowano go w ten wątek jak i jakiś polityczny.
Serena
Czyli to co zwykle - miłości jej życia i Lily. Stała się najbardziej nie lubianą przeze mnie postacią. Stała się nudna, irytująca i każdy jej kolejny wątek jest coraz gorszy.

Reasumując, GG coś straciło. Straciło Chucka i Blair jako parę, za którą szalały miliony. Oczywiście nadal ich kocham, ale widzę, że naprawić ich, tak aby razem stali się na nowo wiarygodni, nie będzie łatwe. GG straciło ducha Plotkary. Ona sama praktycznie nie istnieje, jeśli pominąć fakt, że jest narratorką. Co jeszcze? GG straciło umiejętność zaskoczenia widza i utrzymania go przy kolejnych odcinkach.

Szczerze? Gdy miałam obejrzeć odcinek GG i 90210, zaczynałam od tego drugiego i to jest chyba najgorsza obraza dla GG, ale pokazuje to jak serial stracił w moich oczach. Ale i tak go kocham.

Sceny, które pokochałam:
Chuck i Blair na paryskim dworcu i taniec (nie seks) na Bar Miztvie.

Rzeczywiście Plotkary nie było prawie w ogóle poza narracją... Wcześniej, przynajmniej w sezonach 1 i 2, każdy zastanawiał się kto może być tą Plotkarą, to była jedna z postaci w tym serialu, a w 4 sezonie zrobili z niej tylko narratora.
Vanessa - żenada, nigdy nie lubiłam jej zbytnio, ale ogólnie była częścią tego serialu, a teraz... no żenada, nic więcej powiedzieć nie umiem.
Za mało Jenny!! Wiem, że odeszła z serialu i nad tym ubolewam.
Nie dziwię się, że po tym sezonie wątek Dair zyskał tylu fanów, bo to był naprawdę jeden z najlepszych wątków w czwartym sezonie. I chociaż jestem całym sercem za Chair, to Dair było o wiele lepsze w tym sezonie. I rzeczywiście Dan istaniał tylko dzięki temu wątkowi.
Nate - heh, marnują takie ciacho
Serena - mimo wszystko ją lubię, chociaż była irytująca w tym sezonie. mam nadzieję, że w piątym to zmienią. może to bankructwo

Podobnie jak inni, uwazam ze malo bylo Plotkary w 4 sezonie. Nic nie wnoszacy Nate i Serena. Watek z Eva (ale juz w NY). No i ciezkado strawienia Vanessa, dobrze ze odchodzi.

Serena, która sama nie wie czego chcę. To jak S. krzyczała na Lily, że obudziła się sama w hotelowym pokoju, nic nie pamiętając, a ona ją wysyła na leczenie, to aż śmieszne, też bym tak zrobiła;P
skopanie postaci Nate'a, który sobie tu chodzi, tu drepta, a sam nie wie czego chce i prócz Juliet brak ciekawego wątku, a można by go do polityki wrzucić i już by miał co robić.
Wątek Charlie taki sobie, ta dziewczyna miała twarz chomika, co mnie baaardzo wkurzało.

Chyba Vivien już wszystko napisała
Wątek Chuck - Raina - Nate nudny jak flaki z olejem. Nie wiem dlaczego Nate'a było tak strasznie mało tym sezonie. Brak wyobraźni scenarzystów czy jak? Przecież to przystojny i inteligentny facet jest:)
Dan - fajnie było popatrzeć jak chłopak z Brooklynu wybiła się dzięki Blair. Ogólnie sceny z tą dwójką nigdy nie wiały nudą. Chciaż należy zaznaczyć , że Dair są fajni jako przyjaciele i NIC POZA TYM
Chuck - co z nim zrobili to ja nie wiem. Sezony 1-3 rewelacja. Natomiast 4 - masakra. Eva, zmiana tożsamości, powrót na UES, jego kontakty a raczej ich brak z Blair, pijaństwo i ten straszny, męczący wątek( który ciągnął się przez większość serialu) z Russelem i Rainą - totalna porażka ! I właśnie ta część serialu sprawiła, że nie miałam ochoty go oglądać.
Blair - jedyna perła 4 sezonu. Chociaż mogłaby się zdecydować kobieta czego tak naprawde chce. No ale o tym to chyba już w 5.
Serena - szkoda słów by o niej pisać.
Na razie to tyle

Chyba najwięcej osób pisze, że było za mało Plotkary. Zgadzam się w 1000000%. Ogólnie zepsuli w tym sezonie chyba wszystkie postacie...

Cóż zostało mi powiedzieć zgadzam się ze wszystkimi,to fakt że Plotkary było o wiele wiele za mało,a jak była to jako narracja....Sezon 4 wypada najgorzej na tle pozostałych i chyba jest tym,który lubię najmniej nie licząc niektórych momentów z poszczególnych odcinków.

Co mi sie niepodobało..?...prawie wszystko

Chair bez komentarza..te intrygi, głupie zakochiwanie się Chucka w Evie, Blair, Rainie potem znowu Blair...NUDY...!!!
Nate..ludzie co się z nim dzieje..ja chce zobaczyc go jako głowną postać a nie jako drugoplanową a ta Rina...masakra
Serena pozostawiam jej postac bez komentarza

Blair oprócz tych intryg z Chuckiem była chyba jedyną trzymającą sie kupy postacią..ten watek z Louisem przesadzony, ale lubie go więc jestem szczęśliwa że z nim jest.

Rufus i Lily...ehh...w sumie to nic nie mam do powiedzenia
Watek z Benem i Juliett był okropnie nudny..
Vanessa tylko mnie wkurzyła na końcu..

O jeden plus się znalazł powrót Gorginy i pojawienie się Ivy..

A i jeszcze Dan podobało mi się zaprzyjaźnienie się z Blair to było ciekawe i śmieszne..

a tak przy okazji Little J. WRACAJ..!!!

zakochana_0 napisał:
Watek z Benem i Juliett był okropnie nudny..

Z tym się nie zgodzę. Postać Juliett była fajna. Dobrze się oglądało sceny, w których zdejmowała kostium, a tam metka nie oderwana, nie wspominając o tej tablicy korkowej ze zdjęciami bohaterów i ich połączeniem czerwoną nitką (jak u psychopatki). Kiedy nie było wiadomo, o co jej chodzi, co zrobiła Serena Benowi (czy Lily), to było fajne. Mogę powiedzieć, że to był jedyny ciekawy wątek tej części sezonu.
Inną historią jest już związek Sereny z Benem i tego typu rzeczy.

A intryga Juliett, Vanessy oraz Jenny była jedną z lepszych.
Aha, i podobała mi się scena, w której Chuck, Blair, Serena i Nate okrążyli Juliett i urządzili jej małe wygnanie

Ja się tak zastanawiam czy scenarzyści w ogóle wiedzą jak się sprzedaje taka korporacje jak bass^^
Standardowo Vanessa.

jak dla mnie poczatek byl ekscytujacy czekalam az blair wroci do chucka a w polowie jakos juz nie chcialo mi sie nawet ogladac... kolejngo odc

Ja również czekam na powrót Georginy. Podobał mi się wątek z Milo, szkoda, że tak szybko się skończył. Za to totalną porażką jest tak jak wcześniej pisałyście Chuck od połowy sezonu, Vanessa to już w ogóle!

vanessa - nie cierpię dziewuchy (ciekawe, czy podświadomie też za to, że ta wg mnie ani ladniutka i animilutka osóbka byla związana z Edem i jak ptaszki śpiewały, to nieładnie go potraktowała)

ale co do Chucka na koncu sezonu, no dziewczyny, nie wmówicie mi, że nie ryczałyście na rozmowie w holu Chucka i Blair! toż to scena roku! i muzyka, i dialog, i ich emocje... ja płakałam za każdym razem, jak to widziałam. i wiecie co? mówcie co chcecie, w nich nadal tkwi ogień, jeszcze pokażą nam jak wygląda Miłość w wykonaniu Chucka i Blair. Dajcie im trochę czasu, bo oni już zaczęli do siebie dorastać i -przede wszystkim - doceniać.

Alveaenerle napisał:vanessa - nie cierpię dziewuchy (ciekawe, czy podświadomie też za to, że ta wg mnie ani ladniutka i animilutka osóbka byla związana z Edem i jak ptaszki śpiewały, to nieładnie go potraktowała)

on ponoć do niej wrócił w trakcie kręcenia 4 sezonu i są razem nadal, chyba, że o czymś niewiem

Nie podoba mii się too, że Chuck myślał, że B. jest na jego zawołanie -był tak głupio zakochany w Rainie, Evie, wgl robił mnóstwo wstrętnych rzeczy, a potem był taki zdziwiony, bo myślał, że ona mu się należy. A na końcu wspaniałomyślnie oddał ją Luisowi.

co do Evy i Rainy a także do Louisa i ewentualnie Dana przytoczę cytat z mojego najukochańszego serialu na świecie :

"...do girls fall in love with rebounds?
-Every time. but it's not real love. Your head tricks you into it to protect you From the crushing pain your heart is putting you through..."

ja przyjmuję, że to dotyczy również facetów...więc idąc dalej :

"people who are meant to be together always find their way back in the end "

i ja wierzę, że tak się stanie w tym przypaku...

Paciok napisał:Nie podoba mii się too, że Chuck myślał, że B. jest na jego zawołanie -był tak głupio zakochany w Rainie, Evie, wgl robił mnóstwo wstrętnych rzeczy, a potem był taki zdziwiony, bo myślał, że ona mu się należy. A na końcu wspaniałomyślnie oddał ją Luisowi.

święta racja, ale już chyba wałkowałam to z tysiąc razy. Co poszło nie tak w sezonie 4? CHUCK! CHUCK poszedł nie tak :/

Dla mnie Chuck/Chair od polowy 4 sezonu... oglądałam to między palcami. Kompletnie zagubili gdzieś tę magię, co ich łączyła w tamtych sezonach. Ciok jak ćwok, szczególnie, gdy wpadł na przyjęcie kompletnie pijany, później z Blair i to przebicia okna ręką, On nigdy taki nie był. Dla mnie to ogromny minus, jak z Poznania do Moskwy;D A do tego Eva... Really Eva?!
Do tego Nate, ale powoli przyzwyczajam się, że jest to tło. Związek z Rainą był tak nudny, że miałam ochotę przewijać ich sceny.
Na koniec to ogólnie intrygi były jakieś marne, Plotkara miała słabe tekst i nie wyczuwało się tej atmosfery, która była w pierwszych sezonach.

No tak, jednak największą pomyłką 4 sezonu była... Eva