Sezon 4 co poszło nie tak?

Edda napisał:Dla mnie Chuck/Chair od polowy 4 sezonu... oglądałam to między palcami. Kompletnie zagubili gdzieś tę magię, co ich łączyła w tamtych sezonach. Ciok jak ćwok, szczególnie, gdy wpadł na przyjęcie kompletnie pijany, później z Blair i to przebicia okna ręką, On nigdy taki nie był. Dla mnie to ogromny minus, jak z Poznania do Moskwy;D A do tego Eva... Really Eva?!
Do tego Nate, ale powoli przyzwyczajam się, że jest to tło. Związek z Rainą był tak nudny, że miałam ochotę przewijać ich sceny.
Na koniec to ogólnie intrygi były jakieś marne, Plotkara miała słabe tekst i nie wyczuwało się tej atmosfery, która była w pierwszych sezonach.

Uwielbiam Twoje komentarze. Ciok jest rozwalający I nie sposób się nie zgodzić z tą opinią. Cały sezon ratowały raptem ze 3-4 odcinki i kilka scen..

Karolina napisał:
7) Loki Blair na przyjęciu z matką Louisa.

Jak dla mnie cała ta stylizacja, ta sukienka w kolorze nude z koralikami i ta fryzura, upięte loczki, mistrzostwo. Z tym się nie zgodzę.

jeanne napisał: Cały sezon ratowały raptem ze 3-4 odcinki i kilka scen..

A to racja. Kocham 4 sezon za sceny Blair z Chuckiem w pierwszej poowie sezonu.. Na dworcu w czerwonej sukience, War at the Roses jak się godzą, kolejne dwa (zakończenia), jak kołdra się tak wybrzusza Albo tajne spotkania Blair i Dana Coś świetnego Louis pokazuje się jako fajny facet, ale ..nudny.
A koniec sezonu..Chuck - charakter czarny jak nigdy wczesniej i ta Serena.. Zazdrosna o Dana i o to, ze Blair jest w centrum uwagi.. Ehh szkoda gadac.
I co oni zrobili z Vanessą i Jenny? Kiedyś je lubiłam.. Biedna sympatyczna Jenny teraz kombinuje jak koń pod górę..i Vanessa..Co ona wyprawia? Te zazdrości, knucie, książka.. Uczeń przerósł mistrzów.

Alveaenerle napisał:ale co do Chucka na koncu sezonu, no dziewczyny, nie wmówicie mi, że nie ryczałyście na rozmowie w holu Chucka i Blair! toż to scena roku! i muzyka, i dialog, i ich emocje... ja płakałam za każdym razem, jak to widziałam. i wiecie co? mówcie co chcecie, w nich nadal tkwi ogień, jeszcze pokażą nam jak wygląda Miłość w wykonaniu Chucka i Blair. Dajcie im trochę czasu, bo oni już zaczęli do siebie dorastać i -przede wszystkim - doceniać.

Zgadzam się. Oglądałam ten odcinek z 3 razy, przewijając tylko na wątek Chuck&Blair&Luis. Kocham tą scenę z muzyką w tle : Rolling in the Deep - Adele. C:

BlairAndChuck napisał:

Alveaenerle napisał:ale co do Chucka na koncu sezonu, no dziewczyny, nie wmówicie mi, że nie ryczałyście na rozmowie w holu Chucka i Blair! toż to scena roku! i muzyka, i dialog, i ich emocje... ja płakałam za każdym razem, jak to widziałam. i wiecie co? mówcie co chcecie, w nich nadal tkwi ogień, jeszcze pokażą nam jak wygląda Miłość w wykonaniu Chucka i Blair. Dajcie im trochę czasu, bo oni już zaczęli do siebie dorastać i -przede wszystkim - doceniać.

Zgadzam się. Oglądałam ten odcinek z 3 razy, przewijając tylko na wątek Chuck&Blair&Luis. Kocham tą scenę z muzyką w tle : Rolling in the Deep - Adele. C:

Tak tak zgadzam się całkowicie świetna scena!!!! Zwlaszcza w polaczeniu z piosenka Adele!

Co mi nie pasowało w 4 sezonie tak na szybko?
- Serena i jej rozterki pod tytułem 'Nate czy Dan'
- Jenny, która pojawiła się bodajże dwa razy na cały sezon i w dodatku Taylor zagrała tragicznie
- Blair, która zaręczając się z Louisem poleciała od razu do Chucka
- Chuck rozbijający szybę w swoim mieszkaniu
- rodzina Thorpe'ów i ich wkład w fabułę, moim zdaniem zbyt dży
- Vanessa w każdej odsłonie

e:
- Blair/Dan. WTF?!?!?!

- Watek hotelu byl tragicznie nudny + postać Thorpe'a i Rainy
- Nate grający w bilarda
- Test ciazowy
- Szkoda, ze Juliett wyjechala, bo z postaci goscinnych byla fajna i pasowala do Nate'a
- Zwiazek Sereny z Benem
- Chuck, który zachowywał się jak niezrównoważony psychicznie

Nie lubię wątku Thorpe'ów, oczywiście rozważania egzystencjalne Sereny też mogliby sobie darować.. Szkoda, że jak zwykle pokarali postać Nate'a, za to na plus oceniam wszystkie intrygi związane z Julliet i Benem, chyba oprócz sceny z finału (Roooolling in the deeeeeeeeeeee-eeep!) były to jedyne momenty, kiedy czułam, ze coś się dzieje.
Swoją drogą dziwne, że Louis tak szybko oświadczył się Blair, nie? Przecież ledwo ją znał.

- NATE ;D Ogólnie lubię sobie na niego popatrzeć, ale w tym sezonie jego wątki są tak nudne, że pewnie bym nie zauwazyła gdyby go nie było.
- Serena ze swoimi dylematami - Nate czy Dan. Jeżeli któregoś kocha to po co się zastanawia..
- wątek Blair i Louisa..To jest niemożliwe, żeby az tak ją kochał, że od razu się oświadcza.
- kradzież książki Dana przez Vanessę.
- wątek Lily i Rufusa..nuda.
- od połowy wątek Chair..jednak cię kocham, ale nie powinniśmy być razem..bez sensu.
- Chuck niby szalejący za Rainą.

Jak dla mnie bardzo na plus postać Julliet i Bena. Oraz praca Blair i Dana. i oczywiście Paryż ; ]

1. Blouis... Poza tym strasznie nie podoba mi się aktor i jego akcent :C
2. Vanessa, która robi wszystko na siłę i 'chce dobrze'
3. Znowu Serena i milion chłopaków
4. Nate to już chyba w pajęczyny obrósł
5. Pijaństwo Chucka
6. Za mało wujka Jack'a : /
7. EVA I CHUCK, straszne........ :<<< Już się bałam, że on serio zostanie taki... biedny.
8. Brak Juliet
9. Lily i Rufus, jedyna akcja to jest jak się całują w prawie każdej scenie (do tej pory) xd

W odróżnieniu od pierwszych 3 sezonów, sezon 4 był raczej słaby. Poza paroma dobrymi odcinkami (głównie 1-9) i ostatnim ze słynną sceną Chair na krzesłach, nie ma o czym pisać.. Trochę się zawiodłam, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie (Paryż, podwójna tożsamość Chucka, sceny Chucka&Blair, intrygi Juliet i Bena- świetne!) Ale od 10 odcinka zaczęło się psuć, wiać nudą i nawet praca Blair w wydawnictwie i potajemne spotkania z Danem nie zdołały tego uratować. A na sam koniec jeszcze taki absurd- książę Monako chadzający z pantofelkiem po NY i oświadczający się Blair po paru dniach znajomości- totalnie niewiarygodne!!

dla mnie najjaśniejszym punktem były relacje blair i dana, ich sceny ze stażu były fantastyczne, szkoda że nie pociągneli dłużej wątku podwójnego życia chucka no i ten louis to totalna klapa normalnie jakaś tandetna bajka...

mi sie podobal watek wlasnie podwojnego zycia chucka z checia obejrzalabym go przez kilka odcinkow, nawet Eva mi nie przeszkadzalo, milo bylo zobaczyc zazdrosna Blair ;p

Chyba najgorszy sezon, chociaż trudny wybór między nim a 5.
Dużo rzeczy mnie w nim denerwowało. Na pewno Eva, przyjaźń Blair i Dana, zachowanie Chucka wobec Blair pod koniec sezonu, niezdecydowanie Sereny, Lois...

4 sezon moim zdaniem jeszcze nie był taki zły - sporo gorszy od pierwszych trzech, ale nie tak tragiczny jak 5. Bardzo podobała mi się przyjaźń Dair.